Opozycja chce, by sprawą Daniela Obajtka na kolejnym posiedzeniu zajął się Sejm, a prokurator generalny wyjaśnił, dlaczego sprawę obecnego prezesa Orlenu umorzono pięć lat temu. Z kolejnych nagrań - ujawnionych w środę przez "Gazetę Wyborczą" - wynika, że Obajtek zanim został prezesem Orlenu, tak bardzo chciał już działać w biznesie, że robił to też jako wójt Pcimia, na co prawo nie pozwala.
Kolejne nagranie opublikowane przez "Gazetę Wyborczą" odsłania rolę, jaką 11 lat temu miał pełnić ówczesny wójt Pcimia - Daniel Obajtek - w biznesie. W biznesie, którym zgodnie z prawem nie mógł kierować pełniąc jednocześnie funkcje w samorządzie.
Na nagraniu, do którego dotarła "GW", zarejestrowanym 14 sierpnia 2009 roku, słychać rozmowę Szymona, pracownika TT Plast z Bernadettą Obajtek, pracownicą firmy TT Plast, prywatnie żoną kuzyna Daniela Obajtka.
"Sławek będzie teraz nominowany na Bieruń i teraz mam pytanie, jak ja mam podzielić Polskę między tymi dwoma przedstawicielami?" - pyta na opublikowanym nagraniu Bernadetta Obajtek. Szymon zapewnia, że nie wie o takich działaniach. "Ja to nic takiego nie słyszałem, że Sławek będzie na Bieruń" - odpowiada.
Bernadetta znów powołuje się na rozmowę z Danielem Obajtkiem. - Nie? Mi tak Daniel powiedział, żebym się kontaktowała z panem, jak Polskę dzielić - mówi w nagraniu.
Z nagrań - które opublikowała "Gazeta Wyborcza" - wynika, że Daniel Obajtek wydawał polecenia, instruował jak zdobywać kontrahentów, dyktował ceny i marże. Nawet bezpośrednio oceniał efekty produkcji w firmie konkurencyjnej wobec firmy prowadzonej przez jego wujków.
"Jestem w firmie. Patrzę na tę rurę, przyjacielu, chcę ci powiedzieć, że szukają ch**a do d**y. Powiem ci szczerze, że jedynie "37" była cieńsza, ale wizualnie, no rura jak rura, przyjacielu" - mówił Obajtek w rozmowie z Szymonem, pracownikiem TT Plast.
Opozycja domaga się wyjaśnień
W 2014 roku Daniel Obajtek zeznał przed sądem, że będąc wójtem Pcimia nie miał żadnych bliższych relacji biznesowych ze spółką, którą - jak wynika z nagrań - de facto zarządzał.
Sprawa, w której nagrania miały być dowodem została przez prokuraturę wycofana z sądu i umorzona, a Obajtek zamienił Pcim na Orlen.
- To pachnie aferą Rywina. Ukręcono głowę tej sprawie tylko po to, żeby pan Obajtek mógł zajmować ważne stanowiska w spółkach Skarbu Państwa - uważa poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński
Najwyższy czas, by do akcji wkroczył prokurator generalny - twierdzi opozycja, ale zamierza przeprowadzić też własne śledztwo, między innymi chce wysłać komisje poselskie do Pcimia.
- Orlenem, największą firmą z tej branży w Polsce, nie może zarządzać osoba, które jest uwikłana - podkreśla Andrzej Rozenek, poseł Lewicy.
Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty sprawę Daniela Obajtka określa mianem "tragedii państwa, instytucji państwa na wszystkich poziomach, których to dotyczy".
"Taśmy Obajtka" to dla Prawa i Sprawiedliwości sytuacja co najmniej kłopotliwa. - Wiemy z lektury Pisma Świętego, że nie ma nic zakrytego, co nie miałoby być kiedykolwiek wyjawione - mówi senator PiS Jan Maria Jackowski. Opozycja chce, by wyjaśnieniem sprawy Obajtka zajął się Sejm i to już na najbliższym posiedzeniu.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24