Nagrania z Danielem Obajtkiem w roli głównej, które w piątek opublikowała "Gazeta Wyborcza", to dla Prawa i Sprawiedliwości "odgrzewane kotlety". Politycy obozu rządzącego nie chcą chyba wsłuchać się ani w nagrania, ani w pytania, a sprawę sprowadzają do słownictwa obecnego prezesa Orlenu.
"Powiedz mu k***a, powiedz tak, właściciel firmy powiedział, że handlujemy z Knapikiem, to nie handlujemy, k***a, z Taborem" - to fragment nagrania rozmów telefonicznych z 2009 roku, kiedy Daniel Obajtek, obecny prezes Orlenu, był wójtem Pcimia.
W zacytowanym nagraniu nie ma mowy o wyrywaniu z kontekstu, bo całość dotyczy właściwie jednego: prowadzenia biznesu.
W piątek "Gazeta Wyborcza" ujawniła i potwierdziła, że Daniel Obajtek prowadził te rozmowy w czasie, gdy był wójtem i nie mógł działać w biznesie nie łamiąc prawa.
- Jakoś mi to nie pasuje, to jest normalne pomówienie, jakieś zanieczyszczenie atmosfery - twierdzi Bolesław Piecha, poseł Prawa i Sprawiedliwości. - To jest walka z panem Obajtkiem, na wszelki wypadek wypada go spalić, bo jest zbyt dobry - dodaje.
Tak obóz rządzący broni obecnego prezesa Orlenu, jednocześnie biorąc pod uwagę, że w tych nagraniach nawiązywał do swoich obowiązków.
"A cześć, przyjacielu. Dopiero teraz z komisji wyszedłem, k***a" - mówił Obajtek na jednym z opublikowanych nagrań przez "Gazetę Wyborczą".
Obóz władzy stara się sprowadzić nagrania do słownictwa Daniela Obajtka i tego, jak kogo określał. - Żadna to bliska rodzina, bardzo dalekie kuzynostwo ze strony, zdaje się, ojca pana prezesa Objatka - twierdzi rzecznik prezydenta Błażej Spychalski.
Jeśli rzecznik prezydenta ma taką wiedzę o rodzinie Daniela Obajtka, to jest to wskazówka, jak ważna jest ta postać w obozie władzy.
Kariera Obajtka
Osiem lat temu PiS przekonywało w Sejmie, że Daniel Obajtek to wzór uczciwego samorządowca, prześladowanego za rządów Platformy Obywatelskiej.
Jarosław Kaczyński nie kryl się z udzielaniem wparcia Obajtkowi, a politycy PiS-u nawet cytowali poezję i wypowiadali opinie, które dzisiaj można nazwać historycznymi.
- Nic nie znaczy najlepsze prawo i najlepsza konstytucja, jeżeli nie ma niezawisłych sądów - mówił 8 maja 2013 roku ówczesny poseł Prawa i Sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz.
Jeśli Piotrowicz, broniąc Obajtka, mówił o niezawisłych sądach, to sprawa była z gatunku najważniejszych.
Później kariera byłego wójta Pcimia toczyła się w zawrotnym tempie, chociaż jako wójt nie mógł działać w biznesie.
"Tam trzeba dać jakiś bonus, ale uzależnić, że muszą dać, nie bonus, ino jakiś upust, że muszą brać do 100 tysięcy miesięcznie, k***a, bo to po prostu jest porażka" - możemy usłyszeć na kolejnych nagraniach.
"Taśmy prawdy"?
Nikt w Prawie i Sprawiedliwości nagrań - opublikowanych przez "Gazetę Wyborczą" - nie nazwał "taśmami prawdy", choć tak właśnie politycy obozu rządzącego nazywali nielegalnie nagranych w restauracjach polityków Platformy Obywatelskiej i Lewicy.
"Taśmy prawdy odsłoniły bezmiar zgnilizny i degrengolady rządów Platformy Obywatelskiej" - mówił Jacek Kurski. "Wzajemne powiązania to zlepienie. Czym zlepienie? Zlepienie brudem" - podkreślał wówczas Jarosław Kaczyński.
O sklejeniu brudem w sprawie Daniela Obajtka prezes Prawa i Sprawiedliwości teraz nie mówi. Tak samo, jak nie mówił o sklejeniu brudem, gdy się okazało, że w restauracji - tak samo nielegalnie - został nagrany premier Mateusz Morawiecki, który też używał przekleństw.
"Odgrzewany kotlet sprzed iluś lat" - tak politycy PiS-u mówili o taśmach Morawieckiego. Podobnie wypowiadają się w przypadku rozmów Daniela Obajtka.
- Nagle się odgrzewa jakieś stare kotlety, żeby zaatakować. Nasuwa się jednak przekonanie, że ma to drugie dno - mówił wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.
- Jesteście gośćmi, którzy dostali się do władzy, między innymi wykorzystując taśmy - mówi posłanka Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka.
W obronę Daniela Obajtka zaangażował się też PKN Orlen, chociaż nagrania nie dotyczą jego pracy w tej firmie. Dotyczą działań byłego wójta.
"Wykorzystano fragmenty nagrań rozmów z bliżej nieokreśloną osobą, które dodatkowo powstały bez zgody oraz wiedzy Prezesa PKN ORLEN, poddamy je analizom prawnym" - przekazała Joanna Zakrzewska, rzecznik prasowy PKN Orlen.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24