Minister Przemysław Czarnek przed wyborami rozdaje uczelniom tekturowe czeki i na nowych zasadach rozdaje punkty za publikacje naukowe. Chce zmienić zasady przyjmowania grantów, żeby przeznaczyć je na "odkrywanie prawdy".
Minister edukacji i nauki w najbliższych dniach ma rozdać uczelniom czeki. Na w sumie 300 milionów złotych. Na razie na tekturze. - Na pewno w tej chwili obserwujemy wyraźny spadek, jeśli chodzi o nakłady na szkolnictwo wyższe i wyraźną pauperyzację środowiska akademickiego - twierdzi Aneta Trojanowska, wiceprezeska Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki Związku Nauczycielstwa Polskiego. Dofinansowania potrzebuje też rozdzielające granty wśród naukowców Narodowe Centrum Nauki, które - wbrew protestom - minister Czarnek chciałby jeśli nie zlikwidować, to przynajmniej gruntownie zreformować, aby pieniądze "przeznaczyć na odkrywanie prawdy". - Badania, które będą prowadzone, będą prowadzone w tematach takich, które wydają się być wygodne dla władzy, a skoro wydają się być wygodne dla władzy, to niekoniecznie są wolne - ostrzega dr hab. Magdalena Musiał-Karg, prodziekan do spraw badań i rozwoju na Uniwersytecie imienia Adama Mickiewicza w Poznaniu.
"Dramatyczne, destrukcyjne"
Jak minister rozumie "prawdę", to pokazał, atakując prof. Barbarę Engelking z Centrum Badań nad Zagładą Żydów w Polskiej Akademii Nauk. Zaatakował ją za wnioski z jej badań na temat roli niektórych Polaków w trakcie zagłady. - Ja nie będę finansował na większą skalę instytutu, który utrzymuje tego rodzaju ludzi, którzy po prostu obrażają Polaków - przekazał Czarnek na antenie TVP. - Bardzo ważne jest, żeby móc zachować pełną autonomię uczelni, uczelnię jako taką oazę wolności słowa, wymiany poglądów - podkreśla dr Bianka Siwińska, prezeska Fundacji Edukacyjnej "Perspektywy", redaktorka naczelna magazynu edukacyjnego "Perspektywy". - Coraz częściej osoby z uczelni wyższych stawiają pytanie, czy to jest moje miejsce i te osoby zaczynają odchodzić. To jest coś, co jest dramatyczne, destrukcyjne. Nie tylko uderza w uczelnie, ale w istocie trochę później uderzy w to, jaka jest gospodarka, jakie jest społeczeństwo - mówi dr hab. Stanisław Mazur, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.
Na pewno minister Czarnek nie zapunktuje zmianą punktacji za publikacje w czasopismach naukowych, bo te znane na całym świecie zrównał z polskimi, niszowymi, ale katolickimi. Dla przykładu punkty za publikacje w istotnym dla medyków "The Lancet" warte są tyle samo, ile punkty za publikacje w "Studiach z Prawa Wyznaniowego" wydawanego przez KUL, czyli uczelnię, na której Czarnek wykłada. - Nie da się zaprzeczyć, że taka zmiana priorytetyzacji publikacji polskich naukowców powoduje, że rola nauki polskiej będzie mniejsza. To jest paradoksalnie bardzo antypatriotyczny ruch - uważa profesor Dariusz Jemielniak, Akademia Leona Koźmińskiego, wiceprezes PAN.
Nie ma uczelni bez studentów. Wśród tych są być może przyszli geniusze, ale wielu musi zrezygnować z nauki, bo nie ma dla nich miejsc w akademikach, a na wynajem mieszkania ich nie stać.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN