Tomasz Szmydt, były szef biura prawnego KRS z czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości, już od ponad pół roku ukrywa się na Białorusi. Teraz pojawił się tam Krzysztof Tołwiński, były działacz Polskiego Stronnictwa Ludowego, PiS, a nawet wiceminister w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. W reżimowej telewizji przekonywał, że to Putin zdecyduje, kiedy skończy się wojna w Ukrainie i że poprzedni polski rząd prowadził lepszą dla Białorusi politykę.
Żeby dostać zaproszenie od reżimowej telewizji Aleksandra Łukaszenki i móc w niej krytykować Polskę, polski rząd i polską politykę wobec Ukrainy, trzeba zasłużyć sobie na bezgraniczne zaufanie. Były polityk PSL i były członek rządu Prawa i Sprawiedliwości najwyraźniej zasłużył.
- Nie wiem, czy agent, czy pożyteczny idiota. Ciężko rozstrzygnąć - komentuje słowa Krzysztofa Tołwińskiego poseł KO Zbigniew Konwiński. - Kwestia przekonań, po prostu. Ta sympatia do Kremla gdzieś wybrzmiewała u pana Tołwińskiego - dodaje Barbara Oliwiecka, posłanka Polski 2050-Trzeciej Drogi.
Krzysztof Tołwiński do Prawa i Sprawiedliwości przeszedł z Polskiego Stronnictwa Ludowego - razem ze Zbigniewem Kuźmiukiem. Został wiceministrem skarbu państwa w rządzie Jarosława Kaczyńskiego.
- Różni ludzie byli w Prawie i Sprawiedliwości. Za ich losy nie odpowiadamy. To są ich wybory - komentuje Zbigniew Kuźmiuk, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
TEKST PREMIUM: Zupa, rwący strumień i pola bitwy. Głosowała jedna czwarta świata. Co z tego wynikło?
Tomasz Szmydt to przykład innego człowieka związanego z PiS-em, który skończył na Białorusi. Tomasz Szmydt za rządów Zjednoczonej Prawicy był szefem biura w upolitycznionej Krajowej Radzie Sądownictwa, zamieszany był też w aferę hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości. Na przełomie kwietnia i maja uciekł na Białoruś. Poprosił Łukaszenkę o azyl i go dostał.
- To jest oczywiste. To jest zdrada - mówi o całej sytuacji Zbigniew Konwiński. - Sędzia Szmydt - i to trzeba powołać komisję śledczą - to była dokładnie realizowana operacja rosyjskiego GRU. Wpuszczony szpion - komentuje Janusz Kowalski, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Co łączy Orbana i Łukaszenkę
Szmydt, który mógł zbierać materiały tajne i kompromitujące, dzisiaj jest poza zasięgiem polskiego wymiaru sprawiedliwości. Chętnie występuje w reżimowych mediach na Białorusi i jeszcze chętniej komentuje sprawy polskie w internecie.
- Nie oceniając winy Romanowskiego, nie miał szans na uczciwy proces w Polsce - mówi na jednym z nagrań Tomasz Szmydt. To narracja, którą w sprawie ucieczki na Węgry Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości w rządzie PiS, rozpowszechnia Prawo i Sprawiedliwość.
- Trudno sobie wyobrazić, żeby pan minister Romanowski poddał się bezprawiu panującemu w Polsce. Mówi, że w ciągu sześciu godzin jest gotów wrócić do Polski, jeżeli wróci do Polski praworządność - twierdzi Zbigniew Kuźmiuk, poseł PiS.
Zdaniem rządzących to, co łączy Łukaszenkę i Orbana - poza tym, że udzielają schronienia ludziom związanym z PiS - to Władimir Putin.
- To jest nóż w plecy całej polityce polskiej, co ciekawe, także polityce wobec Ukrainy, którą jednak reprezentowało Prawo i Sprawiedliwość - mówi o działaniach węgierskiego rządu Jacek Karnowski, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Prawo i Sprawiedliwość - o czym mówił w białoruskiej reżimowej telewizji jego były polityk - prowadziło znacznie lepszą politykę wobec Mińska, niż robi to rząd Donalda Tuska. To też zostało zauważone za naszą wschodnią granicą.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: youtube.com/news.by_btrc