Gdy trzeba wybierać między respiratorem a telewizorem, to decyzja może być tylko jedna. W salach szpitalnych gasną monitory odbiorników. Klimatyzatory też przechodzą w stan spoczynku. Problem polega na tym, że poza tym to już szpitale nie mogą na niczym oszczędzać.
Gabinet dyrektora Szpitala Klinicznego im. prof. W. Orłowskiego CMKP w Warszawie, a w nim pudła pełne pilotów do klimatyzatorów. Nie było innego wyjścia, bo koszty energii w szpitalu wzrosną od lutego o sto procent.
- Zabrałem wszystkie piloty z klimatyzacją, bo, niestety, nowoczesna klimatyzacja ma również ogrzewanie, także żeby nie zwiększyć poboru, to było jedyne wyjście - tłumaczy Leszek Kliś, dyrektor szpitala.
W Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku prąd w tym roku zdrożał już trzykrotnie, dlatego w gmachu placówki też oszczędzają na klimatyzacji.
- Tak naprawdę tylko na wentylacji i klimatyzacji możemy oszczędzić i tu już wprowadziliśmy drobne zmiany. W nocy, kiedy nie ma takiego zapotrzebowania na chłód, zmniejszamy prace centralne o około 25 procent tam, gdzie rzeczywiście można - wyjaśnia Arkadiusz Lendzion, zastępca dyrektora Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.
Można też wyłączać telewizory - na taki krok zdecydowało się Wielkopolskie Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii w Poznaniu, gdzie wzrost cen energii będzie siedmiokrotny.
- Mieliśmy 200 odbiorników telewizyjnych, które przy niepobieraniu opłat chodziły po kilkanaście godzin dziennie, to dawało kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie na nowych warunkach. Mając do wyboru: zapewnić prąd do tomografii komputerowej, światła na sali operacyjnej, EKG czy telewizora, wybrałem to pierwsze - informuje Maciej Bryl, pełniący obowiązki dyrektora Wielkopolskiego Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii w Poznaniu.
Tarcza ochronna dla szpitali
Lista oszczędności jest imponująca długa, a w wielu placówkach jednak już bardziej oszczędzać się nie da.
- Szpitale od kilkunastu lat optymalizują cały czas swoje koszty i w zasadzie nie ma już elementu, który nie podlegałby obróbce pod tym względem, i tam już nie ma, gdzie szukać oszczędności. W tej chwili podstawowym kosztem w szpitalach jest koszt pracy - zwraca uwagę Mateusz Hen, zastępca dyrektora Szpitala "Pomnik Chrztu Polski" w Gnieźnie.
Na pensjach pracowników dyrektorzy nie mogą zaoszczędzić. Wie to doskonale dyrektor Szpitala Murcki w Katowicach, Krzysztof Zaczek, który remontuje placówkę i zakłada panele fotowoltaiczne, ale pensji ciąć nie będzie, bo właśnie je musiał podnieść.
- Absolutnie największym wzrostem kosztów w tym roku są wynagrodzenia, to wynika z przepisów ustawowych - wyjaśnia Zaczek.
Z przepisów ustawowych wynika też, że szpitale dostaną tarczę ochronną, która ma złagodzić wzrost cen energii.
- Od 1 grudnia wchodzi tarcza ochronna dla szpitali. (Zakłada - przyp. red) 780 złotych za megawatogodzinę, natomiast można się spodziewać, że od 1 stycznia wzrośnie z powrotem VAT na energię z 5 procent na 23 procent i tak naprawdę to tarcza szpitalowi nic nie da - uważa Arkadiusz Lendzion, zastępca dyrektora Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.
Tymczasem zadłużenie szpitali w Polsce w ciągu ostatnich kilku lat podwoiło się.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24