Ponad 75 tysięcy osób w Polsce dostało już drugą dawkę szczepionki przeciwko COVID-19. Lekarze, pielęgniarki, ratownicy - jak mówią - czują spokój i ulgę.
Właśnie mija tydzień, od kiedy Magdalena Wolf otrzymała drugą dawkę szczepionki przeciwko COVID-19. Bezpieczniej zrobiło się nie tylko w szpitalnej aptece, gdzie na co dzień pracuje.
- Ludzie różnie przestrzegają reżimu sanitarnego, a to poczucie, że jestem zaszczepiona już kompletną dawką szczepionki sprawia, że nawet gdy mijam osobę bez maski, to nie obawiam się - mówi pani Magdalena ze Szpitala Specjalistycznego im. dr Władysława Biegańskiego w Grudziądzu.
Ponad 75 tysięcy osób w Polsce dostało dotąd drugą dawkę szczepionki przeciwko koronawirusowi. Jednak odporność na SARS-CoV-2 buduje się stopniowo.
- Podanie drugiej dawki uruchamia produkcję bardzo silnych swoistych tak zwanych przeciwciał neutralizujących. Uważa się, że po 7 dniach od podania drugiej dawki mamy już dojrzałą odporność przeciwko koronawirusowi - wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski, immunolog, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw Pandemii COVID-19.
Bezpieczeństwo i komfort pracy
"Czuję się bezpieczniej w pracy", "komfort i wewnętrzny spokój, że może jestem bezpieczniejsza niż kilka tygodni temu" - możemy usłyszeć od medyków, którzy dostali już obydwie dawki szczepionki.
Przed szczepionką każdy dyżur na izbie przyjęć wiązał się ze strachem przy kontakcie z każdym pacjentem.
- W czasie różnych przesiewowych badań, które sobie robiłem okazywało się, że nie mam żadnych przeciwciał, także kompletnie nie byłem chroniony - dodaje dr Marcin Markiel z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu.
Medycy teraz przeciwciała już mają, choć to nie jedyny dowód na to, że szczepienie przeszli. - Jest taki kod potwierdzający zaszczepienie. I rzeczywiście ten kod, w programie "zaszczepieni" można znaleźć i można potwierdzić swoje zaszczepienie - mówi dr Janusz Sokołowski z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Osoby zaszczepione mogą również wyegzekwować swoje przywileje. - Są zwalniane z kwarantanny, w przypadku, kiedy ta kwarantanna byłaby dla nich obligatoryjna - wyjaśnia Wojciech Andrusiewicz, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Można też spotykać się w większym gronie, ale z zachowaniem ostrożności. - W najbliższym otoczeniu moim i w szpitalu są ludzie niezaszczepieni. To nie zwalnia nas z ostrożności - podkreśla prof. Marta Wawrzynowicz-Syczewska z Oddziału Chorób Zakaźnych, Hepatologii i Transplantacji Wątroby Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie.
Dotychczas również nie sprawdzono, czy szczepionka powstrzymuje roznoszenie wirusa. - Dalej mogę być nosicielem wirusa, mogę go przenosić, także na ubraniach po prostu, wychodząc stąd, z pracy, mogę tego wirusa przynosić do domu - zaznacza dr Marcin Markiel.
Szczepionka chroni zaszczepionego. Dla wytworzenia odporności populacyjnej zaszczepione musi być, co najmniej 70 procent Polaków.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24