10-letni Maks ma dystrofię mięśniową i nie może chodzić, ale dzięki pomysłowym studentom z Politechniki Warszawskiej będzie mógł jeździć bolidem. To nie jest Formuła 1, ale dla dziecka z niepełnosprawnością to na pewno wyjątkowa frajda. Bolid jest elektryczny, sterowany joystickiem i skonstruowany specjalnie dla Maksa.
10-letni Maksymilian nigdy nie chodził - chłopiec cierpi na zanik mięśni. Jest wielkim fanem gokartów i elektromobilności. Teraz może zrealizować swoją największą pasję.
Dwa lata temu, zwiedzając stoisko studentów Politechniki Warszawskiej i podziwiając ich elektryczny pojazd, Maks zapytał, czy dla niego są w stanie zbudować podobny. I się zaczęło.
Studenci politechniki podjęli się zadania. Setki godzin później - spędzonych na projektowaniu i budowie - ich dzieło zostało ukończone, a chłopiec wniebowzięty.
Pojazd elektryczny skonstruowany przez studentów to bolid na twardym zawieszeniu, ze sterowaniem dostosowanym dla osób z ograniczonym zakresem ruchu. Projekt nosi nazwę e-MaksPower.
- To jest po prostu wow, i tu słów brakuje, to jest coś po prostu pięknego - mówiła mama chłopca Elwira Młodawska. - Nie mamy jeszcze przyczepki i garażu - dodał Maksymilian.
Ekscytacja i wrażenia z pierwszej jazdy
Od pierwszej popisowej jazdy bolidu w auli Politechniki Warszawskiej ważniejsze były tylko dwa słowa 10-letniego chłopca. - Dziękuję wszystkim - mówił Maksymilian.
- Dla mnie to jest piękne, że udało się nam stworzyć coś, co spełniło czyjeś marzenie. Tego się najbardziej baliśmy, że któryś z nas się rozklei - podkreślił Łukasz Krawczuk vel Walczuk, kierownik projektu.
Młodzi inżynierowie nie płakali. Jeśli się wzruszyli, to ukradkiem. Inaczej niż tata Maksa. - Jest łza szczęścia, i myślę że za każdym razem tak będzie - podsumował Michał Młodawski.
- W tym wzruszeniu właściwie tkwi sens całej tej działalności, która tutaj się odbyła - zaznaczył prof. Janusz Walo, prorektor do spraw studenckich Politechniki Warszawskiej.
Realizacja projektu
Zrealizować taki projekt, mając na głowie sesje i zaliczenia, to nie było proste zadanie. Jak podkreślali studenci, chwilami trzeba było być jak Pomysłowy Dobromir.
- Były kilka razy takie momenty, że chcieliśmy się poddać, ale jednak zawsze mogliśmy liczyć na to, że zadzwoni do nas Maks i zapyta "jak tam?" I my wtedy musieliśmy od nowa się podnosić i przypominać sobie, że Maks na nas czeka - zaznaczył Łukasz Krawczuk vel Walczuk, kierownik projektu.
Zaprojektowanie i zbudowanie prototypu, ze specjalnym komputerem pokładowym, kosztowało 80 tysięcy złotych. Na projekt złożyło się 150 osób i firmy. Pojazd waży 110 kilogramów, a maksymalna prędkość jaką może osiągnąć to 80 km/h.
Studenci chcą, by następne bolidy były tańsze i łatwo dostępne. Mają też różne pomysły na rozszerzenie projektu. - Na przykład żeby zrobić ligę dla takich dzieciaków - dodał Krawczuk vel Walczuk.
Pierwszy kierowca wyścigowy już jest. - Będę bardzo chciał często jeździć - mówił Maks.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN