"Strefa interesów" otrzymała Oscara za najlepszy dźwięk. W tym filmie dźwięk pełni ważną rolę, bo przypomina o tym, czego nie widać - to odgłosy obozu zagłady Auschwitz za ścianą i za murem rezydencji, w której mieszkał Rudolf Höss wraz z rodziną.
Dźwiękowcy stworzyli dla filmu "Strefa interesów" równoległą historię. Ich praca została nagrodzona Oscarem. - Umiemy to robić, robimy to na światowym poziomie. Mamy marzenia, sięgamy wysoko, mierzymy daleko - podkreśla Kacper Habisiak, reżyser dźwięku ze studia "Dreamsound".
Polscy dźwiękowcy tchnęli życie w to, co było za murem, a kamera w filmie nie pokazała. Ulotne szepty i kroki, które zostały po milionach istnień. - Jeżeli chcemy pokazać więźniów, musimy pokazać ich cierpienie, ich ból, ich strach - tłumaczy Michał Wilczewski, realizator nagrań w studiu "Dreamsound".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Oscary 2024. Strefa interesów nagrodzona dwiema statuetkami
- Moja wyobraźnia zaczęła pracować i już zacząłem sobie wyobrażać, co tam może się dziać i tak naprawdę to było dosyć przerażające - opowiedział Jacek Wiśniewski, imitator dźwięku ze studia "Dreamsound". Dodał, że stare wiertarki dobrze "udają" karabiny, a dla celów filmu "Strefa interesów" dobrze sprawdziły się buty z drewnianą podeszwą.
- Trochę żartobliwie mówię, że moja praca łączy w sobie zarówno zawód dźwiękowca, inżyniera, aktora i trenera fitness, więc te wszystkie umiejętności trzeba połączyć - wyjaśnił Jacek Wiśniewski.
Wyjątkowa produkcja
Film "Strefa interesów" jest przestrogą, że historia się powtarza. Tak w programie "Monika Olejnik. Otwarcie" mówiła jego producentka. - Tamta teraźniejszość, czyli my byliśmy cały czas w teraźniejszości roku 1943 i tamtych lat. To nie jest film historyczny w naszym rozumieniu. To jest film, który opowiada o tam i teraz - stwierdziła Ewa Puszczyńska, producentka filmu.
- Jeśli chodzi o scenografię filmu, to autorzy naprawdę włożyli w to wiele wysiłku, sprowadzając z różnego rodzaju wypożyczalni autentyczne artefakty. Kupując je nawet na jakiś pchlich targach - podkreśla Piotr Setkiewicz, historyk z Centrum Badań Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.
Film nagrywano tak jak dokument. Ekipa była w ukryciu, a kamery na planie prawie niezauważalne. - To wpływa na grę aktorską, gdy wiesz, że jesteś sam na sam z historią i rzeczami, które działy się w tym domu. To trudno wyjaśnić - zaznacza Sandra Hüller, aktorka grająca w filmie.
"Strefę interesów" wcześniej nagrodzono w Cannes i w Londynie. Film o rodzinie komendanta z przedsionka piekła porusza zmysły. - Każdy projekt jest wyjątkowy i do każdego podchodzę jak do tego wyjątkowego projektu, bo nigdy nie wiadomo, który projekt co przyniesie - podkreśla Michał Wilczewski.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN