Sąd Rejonowy w Lipnie zmienia zdanie w sprawie dramatycznego wypadku sprzed pięciu lat. Sąd Stanisławowi G. wymierzył karę dwóch lat więzienia za śmiertelne potrącenie 11-letniego Kacpra.
Stanisław G. w pierwszym procesie został całkowicie uniewinniony od zarzutu śmiertelnego potrącenia 11-letniego Kacpra. 20-letni wtedy mężczyzna nie trafił nawet do aresztu, choć prowadził pojazd pod wpływem alkoholu.
Oskarżony nigdy nie miał prawa jazdy - za to miał sądowy zakaz siadania za kierownicę. Był także cztery razy karany za jazdę pod wpływem alkoholu.
Drogowy recydywista uniknąłby kary, gdyby nie to, że sprawa trafiła do sądu drugiej instancji. Sąd Okręgowy we Włocławku uchylił zaskarżony wyrok i sprawę przekazał do ponownego rozpatrzenia.
We wtorek Sąd Rejonowy w Lipnie, do którego sprawa wróciła, orzekł, że kierowca jest współwinny, bo nieostrożnie jechał środkiem drogi. Gdyby był na swoim pasie 11-letni Kacper, który na rowerze wyjechał z podwórka, miałby szanse przeżyć. Sąd oskarżonemu wymierzył karę 2 lat więzienia.
- Otarłby się o samochód i doznałby jedynie obrażeń od roweru i od upadku na ziemię, które na pewno nie skutkowałoby śmiercią - podkreśliła sędzia Marzena Kempińska z Sądu Rejonowego w Lipnie.
Nie przyznaje się do winy
Stanisław G. do winy nigdy się nie przyznał, wyraził tylko żal.
- Bezpośrednim sprawcą tego zdarzenia był małoletni Kacper, który wtargnął na jezdnię i każdy kierowca, trzeźwy, posiadający uprawnienia, posiadający sprawny samochód, nie miał możliwości uniknięcia tego zdarzenia - mówiła adwokat Stanisława G. Alina Cichanowicz-Adamska.
- Gdyby go (sprawcy - przyp. red.) tam nie było, to by się to nie zdarzyło. On nie miał prawa się na drodze znajdować - twierdzi Paweł Paradowski, ojciec zmarłego w wypadku Kacpra.
Z wypowiedzi sąsiadów Stanisława G, do których dotarły "Fakty" TVN wynika, że 20-latek traktował samochód ojca jak własny i się nim rozbijał.
Oskarżony za swoje pirackie jady płacił grzywny. Spędził również pół roku w zakładzie pół zamkniętym. To zdecydowało, że sąd w Lipnie nie wymierzył mu surowszego wyroku. - Za to samo nie może być po raz kolejny skazany - mówiła sędzia Marzena Kempińska
- Minister Ziobro zaostrzył przepisy, więc minimalny wyrok kary to jest 2 lata pozbawienia wolności, ale sądy dla mnie zbyt często są liberalne - ocenia Janusz Popiel ze Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych "Alter Ego" .
Rodzina Kacpra wyprowadziła się z domu, przy którym zginął chłopiec.
- Ciężko nam było tam żyć. Moja rodzina się rozpadła i takie są konsekwencje tego wszystkiego - mówi Paweł Paradowski, ojciec Kacpra.
Wyrok, na który rodzice Kacpra czekali pięć lat, nie jest prawomocny.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24