Od kilku dni stacje pomiarowe w wielu miastach i wsiach wykazują, że powietrze nad Polską ma fatalną jakość. We wtorek Warszawa była siódmym najbardziej zanieczyszczonym miejscem na świecie. Dopuszczalne normy zostały przekroczone także w innych miejscach Polski.
Wiele polskich miast i wsi znów zmaga się z powietrzem najgorszej jakości, gdyż wraz z ochłodzeniem wrócił smog.
We wtorek najgorzej było w Warszawie. W środku dnia poziom zanieczyszczeń ponad sześciokrotnie przekroczył dozwolone normy. Stolica Polski była siódmym najbardziej zanieczyszczonym miejscem na świecie i trzecim w Europie.
Problem z zanieczyszczeniem powietrza w Polsce był tak duży, że na smogowej mapie Europy wyglądaliśmy, jak bordowa wyspa na zielonym, czystym tle.
- Jesteśmy rurą wydechową Europy, papierosem Europy, tak złe jest powietrze - ocenia Tomasz Karauda, lekarz oddziału chorób płuc Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi.
- Czuję smog każdego dnia, każdej nocy, a lubię spać przy uchylonym oknie i tego się nie da wytrzymać - podkreśla Mariusz Szczygieł, pisarz, reportażysta. Szczygieł to jedna z osób, które wygrały proces z państwem polskim, udowadniając, że władze nie dość dbają o zdrowie obywateli.
Winne domowe piece?
Trzy i pół miliona kopciuchów na węgiel, drewno lub odpady wciąż ogrzewa polskie domy i odpowiada za smog w 70 procentach.
- Tych kotłów ubywa za mało. Zbyt wolno wymieniamy te kotły, w związku z tym jesteśmy skazani na pogodę i liczymy na to, że wreszcie od zachodu nadejdzie wiatr i nam przegoni ten smog - twierdzi Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.
Według Polskiego Alarmu Smogowego dotąd w Polsce wymieniono około 200 tysięcy kotłów. Ich wymiana najlepiej idzie w Krakowie. Miasto zakazało też palenia węglem i drewnem, ale krakowian truje "obwarzanek", czyli otaczający ich sąsiedzi.
- To nie tylko "obwarzanek", bo także gminy, które są tuż za "obwarzankiem" - zaznacza Jacek Majchrowski prezydent Krakowa.
Mieszkańcy do pieca wrzucają też odpady. - Ludzie często są bezradni wobec czegoś, co należałoby nazwać bandytyzmem ekologicznym, bo spalanie śmieci to jest najcięższe przewinienie - mówi Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Dlatego rośnie też liczba kontroli przeprowadzanych przez straż miejską.
- W większości przypadków jest to kwestia zwykłej swawoli czy lenistwa, inaczej ujmując: ludziom się nie chce po prostu pójść do kosza na śmieci - ocenia Maciej Gródecki ze Straży Miejskiej we Wrocławiu.
Są i tacy, którzy w piecach palą odpady z powodu biedy - i tu potrzebna jest pomoc państwa. W innych przypadkach konieczne są kontrole i skuteczne kary. - Ludzie są niereformowalni, nic się nie poradzi. Mój sąsiad nawet kiedyś opony palił - opowiada jedna z mieszkanek.
Eksperci zwracają uwagę na problem smogu także w kwestii przebiegu choroby COVID-19.
- Smog w połączeniu z covidem, to dużo groźniejsze powikłania, albo pchnięcie do grobu ostateczne - zaznacza Radosław Gawlik ze stowarzyszenia "Eko-Unia".
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24