O drugiej w nocy, bez poprawek, Senat przyjął ustawę, która na ostrzu noża stawia stosunki Polska-Izrael. Amerykański Departament Stanu ostrzega - ta ustawa może wpłynąć na relacje Polska-USA. - To tragiczna sytuacja międzynarodowa - mówi senator PiS i córka generała Andersa Anna Maria Anders. Pyta polityków, dlaczego tego nie przewidzieliście? A wicepremier Jarosław Gowin przyznaje, że "straty są niezaprzeczalne".
Anna Maria Anders, córka legendarnego generała i senator PiS po raz pierwszy wypowiedziała się tak stanowczo i wbrew swojej partii. - To jest tragiczna sytuacja międzynarodowa - mówiła. Mieszkająca przez lata w USA i Anglii - ma z pewnością opinie z pierwszej ręki.
W podobnym tonie o ustawie o IPN mówiła opozycja. - Jest bardzo groźna dla międzynarodowych interesów Polski - ocenił senator Bogdan Klich.
Ale w końcu Anna Maria Anders zagłosowała za ustawą. Być może przekonał ją wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. Inny polityk PiS konsultacje Polsko Izraelskie stanowczo odrzucił - mimo, że chodzi przecież o wspólną historię. - Czy my jesteśmy kolonią izraelską? - pytał senator Waldemar Bonkowski.
"Zależy nam na prowadzeniu dialogu"
W nocy - po wielu godzinach debaty - Senat przyjął bez żadnych poprawek kontrowersyjną nowelizację ustawy o IPN. W środę wieczorem była jeszcze doraźna narada na Nowogrodzkiej. I dopiero teraz partia rządząca zamierza prowadzić szerokie konsultacje - międzynarodowe.
- Będzie nam zależało na tym, żebyśmy wzajemnie sobie tłumaczyli, żebyśmy rozmawiali i prowadzili dialog - podkreślił marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Powinno być dokładnie odwrotnie - mówi opozycja. - Mówienie, ze uchwalimy ustawę a potem emocje z tego opadną, to jest pokazanie środkowego palca naszym partnerom - uważa Sławomir Neumann z PO.
Premier Morawiecki powołał zespół ds. dialogu z Izraelem będą w nim: przedstawiciel IPN, Kancelarii Premiera, wiceszef Muzeum II Wojny Światowej i publicysta Bronisław Wildstein.
Jan Karski miałby problem?
W Senacie minister Jaki - przekonując do ustawy - powoływał się na legendarnego kuriera polskiego podziemia - Jana Karskiego. - Jan Karski jeździł po całym świecie i próbował zainteresować przedstawicieli innych państw. Polacy mówili: słuchajcie, pomóżcie nam ratować Żydów - podkreślał wiceminister.
Ale Jan Karski - w swoim słynnym raporcie pisał tak o Polakach: "Stosunek ich do Żydów jest przeważnie bezwzględny, często bezlitosny (...) Zbliża ich to w pewnym stopniu do Niemców".
W myśl nowych przepisów, za to stwierdzenie legendarnemu kurierowi polskiego podziemia i bohaterowi mogłyby grozić trzy lata więzienia. Stąd właśnie całe zamieszanie - i pytania - na kogo nakładane będą kary?
Co zrobi prezydent?
Ponieważ ustawa ma głownie ukrócić powtarzanie nieprawdy o polskich obozach, opozycja proponowała by przepisy uszczegółowić i zapisać, że miałby być karany ten, "kto przypisuje narodowi lub Państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za tworzenie obozów koncentracyjnych i za dokonywane tam ludobójstwo". Poprawka przepadła.
Prezydencki minister nie chciał mówić - jakie decyzje w tej sprawie podejmie prezydent. Opozycja apeluje do niego o weto
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN