Wciąż nie jest jasne, jaki jest plan zmian w Trybunale Konstytucyjnym, ale tak samo trudnym wyzwaniem mogą być zmiany w sądach powszechnych, a bez nich - jak mówią sędziowie - trudno o naprawę całego wymiaru sprawiedliwości. Ci, którzy bronili praworządności przez ostatnie lata, mówili we wtorek o tym ministrowi sprawiedliwości.
Najbardziej represjonowani sędziowie za czasów rządów PiS spotkali się z ministrem Adamem Bodnarem. - Doceniamy ten gest. Myślę, że środowisko czekało na to - mówi Waldemar Żurek, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie, członek Stowarzyszenia Sędziów "Themis".
Waldemar Żurek ma 23 postępowania dyscyplinarne. Był jednym z najbardziej szykanowanych sędziów za obronę niezawisłości sędziowskiej. Nadal dostaje pisma, że kolejne sądy - tym razem w Łodzi - będą się zajmować jego dyscyplinarkami. - Czuję taki gorzki smak zwycięstwa demokracji. Te rozpędzone, szykanujące nas postępowania nadal się toczą. Właściwie nie mam tygodnia, żebym nie otrzymał jakiegoś pisma - dodaje Żurek.
Paweł Juszczyszyn był pierwszym sędzią zawieszonym przez nielegalną Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Nie orzekał ponad dwa lata, potem utrudniano mu powrót do pracy. - Cieszymy się jako środowisko sędziowskie, że jesteśmy zaproszeni na rozmowę - wyjaśnia Paweł Juszczyszyn, sędzia Sądu Rejonowego w Olsztynie, członek Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Minister sprawiedliwości Adam Bodnar spotkał się z organizacjami działającymi na rzecz osób LGBT+
Nie chodzi tylko o symbole i gest, choć one są ważne, bo heroiczność sędziów nie pozwoliła poprzedniej władzy całkowicie przejąć sądów pod partyjną kuratelę. Chodzi też o konkrety, bo ci, którzy ich gnębili, nadal pełnią swoje funkcje prezesów sądów. Tak jak Maciej Nawacki, prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie. - Trudno jest mi zrozumieć, dlaczego wciąż swoją funkcję sprawuje prezes Nawacki. Łamał, i to w sposób rażący i oczywisty, prawo. Choćby nie wykonywał wykonalnych czy prawomocnych orzeczeń sądów - mówi Juszczyszyn.
Wśród sędziów narasta bunt, bo nie chcą już nominatów Ziobry na stanowiskach prezesów sądów. - Z prezesami, którzy byli lojalni i są lojalni dalej wobec Zbigniewa Ziobry i jego wizji chorej zarządzania sądami, nic się w polskich sądach nie zmieni - podkreśla Piotr Gąciarek, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie i członek Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Związane ręce ministra
To oni w zdecydowanej większości rządzą sądami rejonowymi, okręgowymi i apelacyjnymi. Prawie dwa miesiące po powołaniu nowego rządu. Tak jest w Warszawie. W Poznaniu zbuntowali się sędziowie sądu okręgowego. 112 na 150 z nich złożyło wotum nieufności wobec prezesa Daniela Jurkiewicza - człowieka Ziobry - który odmówił nawet zwołania zgromadzenia ogólnego. - Nie można bowiem w państwie demokratycznym zarządzać strukturami publicznymi, takimi, jakim jest sąd, wbrew ludziom, wbrew sędziom - podkreśla Krzysztof Józefowicz, p.o. prezes Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.
W Poznaniu liczą, że presja na ministra wystarczy - tak jak wystarczyła w Krakowie, gdzie po apelu 150 sędziów odwołany został prezes sądu apelacyjnego. Teraz - jak mówią - czas na sąd okręgowy. - Zostanie odwołane całe kierownictwo tego sądu. Również nominatów pana Ziobry - podkreśla Maciej Ferek, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kamil Zaradkiewicz odwołany z funkcji dyrektora Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury
Minister Bodnar nie może tak po prostu odwołać wszystkich prezesów. Musi mieć pozytywną opinię kolegiów sądów - powołanych przez Ziobrę - lub zgodę neo-KRS. - Minister będzie musiał sam podjąć decyzję, w jaki sposób przeprowadzić to, żeby było wszystko zgodne z prawem i legalne. To jest dla nas najważniejsze, ponieważ chcemy, żeby obywatele znowu mieli pewność prawa co do tego, kto kieruje sądami w Polsce - mówi Maciej Czajka, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie, członek Stowarzyszenia Sędziów "Themis".
W Warszawie minister zawiesił prezesa sądu apelacyjnego Piotra Schaba - także rzecznika dyscyplinarnego - i wystąpił o jego odwołanie. Kolegium sądu się nie zgodziło i Piotr Schab wrócił do pracy. Teraz zdecyduje neo-KRS. Sędziowie na spotkaniu z ministrem chcą zatem ustalić kryteria wyznaczania nowych prezesów sądów. - Prezesi sądów będą wyłaniani w porozumieniu z samorządem sędziowskim. Także tacy prezesi będą składać sprawozdania przed samorządem lokalnym - tłumaczy Bartłomiej Przymusiński, sędzia Sądu Rejonowego w Poznaniu i członek "Iustitii". To potrwa, bo to droga ustawowa, a w kolejnych sądach burzą się kolejni sędziowie.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN