Samorządy nie mają środków na remonty, drogi, kulturę, oświatę, sport. W Aleksandrowie Łódzkim na przykład brakuje 20 milionów złotych. Nie tylko tam jest taki problem.
Łatanie dziur to teraz w budżetach samorządów dyscyplina wręcz olimpijska, bo ucieczka przed bankructwem to maraton, który trwa od czterech lat. - Od 2019 roku zostaliśmy pozbawieni tych dochodów sukcesywnie, a ostatni rok, czyli wprowadzenie Polskiego Ładu, to tak naprawdę było zredukowanie naszych finansów bez żadnej rekompensaty - mówi Jacek Lipiński, burmistrz Aleksandrowa Łódzkiego.
Władze Aleksandrowa Łódzkiego wyliczyły, że miasto powinno dostać na swoją działalność około 80 milionów złotych z podatku PIT, ale dostało połowę, co oznacza, że budżet ma też tylko do sierpnia plus 20 milionów złotych długu. - Samorządy ciągle są ograbiane ze środków, coraz mniej mamy tego odpisu od podatku. Nikt nam tego nie wyrównuje - wyjaśnia Hanna Beda z Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego w Aleksandrowie Łódzkim.
Gdy trzeba wydawać fortunę na utrzymanie działalności gminnych instytucji, o inwestycjach nie ma mowy. Nie ma na remonty, na nowe wodociągi czy drogi, na kulturę, na oświatę ani na sport. - Dzieci z całej gminy mogły korzystać z lodowiska, ale rachunki za prąd, dodatkowo jakieś koszty związane z modernizacją lodowiska, były zbyt duże i po raz pierwszy od 12 lat w tym roku lodowisko nie było otwarte - wyjaśnia Renata Papis, dyrektorka Szkoły Podstawowej numer 4 w Aleksandrowie Łódzkim.
Cięcie kosztów
Samorządy muszą coraz radykalniej ciąć koszty. Unijne pieniądze na KPO potrzebne są natychmiast. - Nadal czekamy na środki unijne, ale czy będziemy w stanie po nie sięgnąć? To nie wiem. Gdyż proszę pamiętać, że będzie potrzebny wkład własny, a przy dzisiejszym stanie finansów samorządów to faktycznie będzie bardzo, bardzo trudne - uważa Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia.
Gminy zamknęły zeszłoroczne budżety deficytem wynoszącym 3,69 miliarda złotych - w tym roku ten deficyt ma wynieść 23,93 miliarda złotych. Miasta na prawie powiatów czeka czterokrotnie wyższy deficyt. - Przy takiej inflacji jak teraz, przy tej drożyźnie inwestycyjnej, znów będziemy musieli posiłkować się kredytami, ale to nie może trwać w nieskończoność - mówi Mariola Szczęsna, burmistrzyni Lwówka Śląskiego.
- Ja to nazywam "budżetem przetrwania". Znowu mamy dostać jakąś kroplówkę. No, czekamy na tę kroplówkę, bo wiadomo, jak pacjent jest w ciężkim stanie, to każda kroplówka się przyda. Zapowiadają, że te pieniądze będą lada tydzień - dodaje Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Pieniądze mają być. Ministerstwo Finansów oświadczyło, że nigdy nie podawało, że w 2023 roku przekaże jednostkom samorządu terytorialnego dodatkowe środki finansowe w kwocie 20 miliardów złotych. O kwocie 20 miliardów złotych mówiono w kontekście prognozowanego na rok 2024 wzrostu dochodów jednostek samorządu terytorialnego - przekazało Ministerstwo Finansów. Tego wiele samorządów może nie doczekać. - Rząd na swoich wydatkach nie oszczędza, a nie daje dostatecznych pieniędzy samorządom, żądając od nich jednocześnie realizacji zadań. Tak się nie da długo działać - komentuje profesor Witold Orłowski, ekonomista.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN