Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił 80 tysięcy złotych kary, którą jednoosobowo i bezpodstawnie próbował nałożyć na "Fakty" TVN przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski. To nie była jedyna ani najwyższa kara, którą przewodniczący próbował zastraszyć wolne media. Kiedyś powiedział o sobie, że jest talibem. Jak rozprawia się zatem z wolnymi mediami, których wolności nie toleruje?
Jeśli chodzi o radio i telewizję, Maciej Świrski, szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, ma władzę absolutną, a przynajmniej tak uważa. - On realizuje krucjatę ideologiczną. Jemu się świat dzieli na biało-czarny. Są ludzie dla niego tacy, którzy głoszą idee, które on akceptuje, i tymi się nie zajmuje, tych nie karze - komentuje profesor Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Nazywa siebie "talibem PiS-u". Decyduje jednoosobowo, które medium ukarać
Wybrany przez Prawo i Sprawiedliwość, nazywający siebie "talibem PiS-u", Świrski karze tych, z którymi jest mu ideologicznie nie po drodze. Decyduje jednoosobowo, które medium ukarać wysoką karą finansową, a które oszczędzić. - Przewodniczący Świrski, mając taką władzę, może prześladować wszystkie media - mówi Dominika Wielowieyska, dziennikarka "Gazety Wyborczej".
- Jest ostatnią instancją dawnego państwa PiS, które ma narzędzia, i które może dyscyplinować media, których tamto państwo nie lubiło - mówi Marek Twaróg, redaktor naczelny Press.pl.
Świrskiemu nie spodobał się reportaż TVN24 "Franciszkańska 3". Nałożył na stację pół miliona złotych kary. Pomimo złożonego odwołania od jego decyzji postanowił wyegzekwować te pieniądze z urzędu skarbowego, czym pochwalił się publicznie. Nie czekał na decyzję sądu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Oświadczenie redakcji TVN24 w związku z karą nałożoną przez przewodniczącego KRRiT za reportaż "Franciszkańska 3"
- Ta egzekucja jest bezprawna. Dopóki decyzja nie jest prawomocna, ostateczna, czyli nikt się od niej nie odwołał, a sąd, który bada zasadność tej decyzji, nie wydał wyroku, nie można kary egzekwować - zwraca uwagę Agnieszka Wiercińska-Krużewska, adwokatka z Kancelarii WKB Lawyers.
Świrski nie ukarał natomiast prawicowej TV Republika, w której padły słowa, że dla uchodźców są baraki w Auschwitz. Dyrektor Muzeum Auschwitz nazwał tę wypowiedź niemoralną i przerastającą to, co dopuszczalne w cywilizowanym świecie. Jednak Świrski nie widzi problemu. - Satyryk ma prawo powiedzieć, co mu się żywnie podoba - uważa przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. To zależy, jaki satyryk i gdzie występuje. Bo jeśli to Krzysztof Daukszewicz w TVN24 - to już kara została zasądzona.
Brak kary za ujawnienie informacji, które pomogły zidentyfikować ofiarę pedofila
Świrski nie ukarał rządowych mediów Prawa i Sprawiedliwości za ujawnienie informacji, które pomogły zidentyfikować ofiarę pedofila, syna posłanki Platformy Obywatelskiej Magdaleny Filiks. Chłopiec popełnił samobójstwo. - Nie ma związku pomiędzy samobójstwem tego dziecka a artykułami, które się pojawiły - przekonywał Świrski.
Szef konstytucyjnej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji powtarza dokładnie to, co serwowali obywatelom politycy PiS. - Przewodniczący Maciej Świrski jest żołnierzem Prawa i Sprawiedliwości - komentuje Wielowieyska.
Maciej Świrski dwukrotnie ukarał Radio TOK FM za wygłaszane tam opinie. - O tym, za co nakłada kary pan Świrski, decyduje pan Świrski, jaka jest wysokość kar, decyduje pan Świrski, pan Świrski jest jednoosobowym królem mediów - komentuje Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onet.pl.
- Każdy dziennikarz, który ma przed sobą wizję nałożenia półmilionowej kary na swojego pracodawcę, zastanowi się trzy razy, zanim weźmie się za temat - mówi Dorota Nygren ze Stowarzyszenia Dziennikarzy i Twórców Radia Publicznego.
Prawie pół miliona złotych kary Maciej Świrski nałożył na Radio Zet za informację dotyczącą przejazdu prezydenta Ukrainy przez Polskę. Uznał, że godziła ona w polską rację stanu. O tym, co jest polską racją stanu, decyduje on sam.
- Przewodniczący Krajowej Rady ma egzekwować prawo w mediach po to, żeby obywatele byli we właściwy sposób informowani - przekonuje Świrski. O tym, co to znaczy "właściwie informowani", też decyduje on sam.
Zagrożenie dla małych mediów
- Cenzura przez zastraszanie. Ukarzę Cię dzisiaj, to następnym razem się dwa razy zastanowisz, czy stać cię na to, żeby wygłosić pogląd, z którym ja się nie zgadzam - komentuje Matczak. Świrski samą groźbą arbitralnej kary może zastraszać wielkie media i te małe, lokalne.
- Wyobraźmy sobie nadawcę, dla którego kara w wysokości 200-300 tysięcy złotych jest rocznym budżetem - mówi mecenas Wiercińska-Krużewska. Małe media mogą upadać. Efekt mrożący już budzi niepokój. - Zastanawiamy się, kiedy przyjdzie ten moment, kiedy będziemy musieli zapłacić, dosłownie czy w przenośni, choćby w procesie rekoncesyjnym, za odwagę - twierdzi Artur Jabłoński, prezes Radia Kaszëbë.
W sytuacji, gdy jeden człowiek uzurpuje sobie prawo do decydowania o losie mediów, nie tylko wolność słowa, ale i demokracja jest zagrożona.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24