"Zwierzęta Podhala" to fundacja, która co roku ratuje dziesiątki zaniedbanych zwierząt. Dzielna twórczyni fundacji znajduje im nowych opiekunów, a tymi, których nikt nie chce, opiekuje się sama. Teraz pani Mariola traci dach nad głową. To oznacza kłopoty i dla twórczyni fundacji, i dla jej podopiecznych.
Pieski los się odwrócił. Dobry pies Buciek trafił na dobrego człowieka - panią Mariolę. Szczęście miały też dziesiątki innych "Zwierząt Podhala".
- Jadę samochodem to zamiast patrzeć na drogę widzę psy na łańcuchach - mówi Mariola Włodarczyk, prezes Fundacji "Zwierzęta Podhala". Boli ją każda psia krzywda.
W Zakopanem i kilku innych podhalańskich gminach całodobowo, sama, pomaga łańcuchowym burkom, głodzonym krowom i zwierzętom po wypadkach.
Pomaga i sama potrzebuje pomocy
Leczy je, karmi, szuka rodziny. Najbardziej skrzywdzone zostają u niej.
- Jako miłośnik zwierząt jestem jej wdzięczny. Myślę, że Podhale też powinno, bo dużo dobrego tam robi - mówi Andrzej Jaworski, prezes fundacji "Psi los".
Wcześniej jako fundacja OTOZ Animals, a teraz własna "Zwierzęta Podhala" nie jeździ po to, by robić awantury. Najpierw daje szansę.
Coś się zmienia, ale powoli. Wciąż pies równa się łańcuch, albo inna rzecz.
Fundacja bez dachu nad głową
Zwierzaki, które mieszkają z panią Mariolą nie wiedzą, że zaraz fundacja może zostać bez dachu nad głową. Z dotychczasowej siedziby już dawno kazano się wynieść.
Gminy, którym pomaga, mówią, że nie mają wolnych lokali. Pani Mariola na platformie ratujemyzwierzaki.pl, szuka więc pomocy, by znów działać pełną parą.
- Wyadoptuję je, tylko żeby mieć gdzie to robić, muszę mieć ściany i dach - mówi pani Mariola.
Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN