Rosyjska propaganda wykorzystała wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy. "Bardzo niefortunne słowa"

Źródło:
Fakty TVN
Rosyjska propaganda wykorzystała wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy. "Bardzo niefortunne słowa"
Rosyjska propaganda wykorzystała wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy. "Bardzo niefortunne słowa"
Katarzyna Sławińska/Fakty TVN
Rosyjska propaganda wykorzystała wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy. "Bardzo niefortunne słowa"Katarzyna Sławińska/Fakty TVN

Trzeba przeciwdziałać rosyjskiej propagandzie w sprawie Ukrainy - deklaruje prezydent Andrzej Duda i właśnie to wskazuje jako jedno ze swoich głównych zadań podczas podróży po Afryce. Przed wylotem z Polski nie odniósł się już do swoich wcześniejszych słów, które wpisały się w narrację Rosji.

Prezydent Duda wyruszył właśnie w sześciodniową podróż do Afryki. W Kenii, Rwandzie i Tanzanii ma rozmawiać o interesach gospodarczych, pomocy rozwojowej i polskim punkcie widzenia na rosyjską agresję w Ukrainie. - Bardzo ważne zadanie, żeby przeciwdziałać rzeczywiście bardzo zmasowanej w Afryce rosyjskiej propagandzie - podkreślał przed wylotem Andrzej Duda.

O walce z rosyjską propagandą prezydent mówi dwa dni po tym, jak wykorzystane przez nią zostały jego własne słowa z wywiadu dla internetowego kanału. - Nie wiem, czy Ukraina odzyska Krym. On jest szczególny również ze względów historycznych, ponieważ w istocie, jeżeli popatrzymy historycznie, to przez więcej czasu był w gestii Rosji - stwierdził prezydent.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dziewięć umów bilateralnych. Prezydent o celach wyjazdu do Afryki

Rosyjskie prokremlowskie media nie przepuszczają takich okazji i podbiły słowa polskiego prezydenta pisząc, że podkreśla on historyczną przynależność Krymu do Rosji i wątpi w powrót półwyspu do Ukrainy.

W Ukrainie oburzenie i konsternacja. - Wierzę w to, że to był incydent i nie będziemy tego słyszeć, bo na przykład dla krymskich Tatarów słyszeć coś podobnego to jest wielki problem - wyjaśnia Mykoła Kniażycki, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy.

Prezydent kilkanaście godzin po wywiadzie napisał w mediach społecznościowych, że napaść Rosji na Ukrainę i okupacja międzynarodowo uznanych terytoriów Ukrainy, w tym Krymu, to zbrodnia, a jego stanowisko w tej sprawie jest niezmienne. Dla szefa MSZ to wystarczy. - To, co doprecyzował, jest zgodne ze stanowiskiem rządu i wydaje mi się, że zamyka sprawę - podkreśla Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych z PO.

Siła rosyjskiej propagandy

Politycy rządzącej koalicji podkreślają, że prezydent nie może pozwalać sobie na błędy, z których potem musi się tłumaczyć. - Chciałabym, żeby w kwestiach związanych z Ukrainą była jedność całej sceny politycznej, a na słowa pana prezydenta najchętniej bym spuściła zasłonę milczenia - komentuje Katarzyna Lubnauer, wiceministra edukacji narodowej z Nowoczesnej. - Bardzo niefortunne słowa, bo to samo możemy powiedzieć o Szczecinie czy Wrocławiu. Natomiast prezydent był emanacją opinii Zachodu - podkreśla Marek Sawicki z PSL-u-Trzeciej Drogi.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: ISW: Moskwa ma nowy plan na działanie w Afryce

- Prezydent Andrzej Duda mówiąc w ten sposób o Krymie mówi językiem Marine Le Pen, mówi językiem Orbana i wszystkich tych ludzi, którzy cały czas nie rozumieją, jak bardzo niebezpieczny jest Putin i jak bardzo niebezpieczna jest sytuacja - uważa Joanna Scheuring-Wielgus, wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego.

Rosja wykorzystuje każdą możliwość, by manipulować, dezinformować, cenzurować i kontrolować przekaz. Tak jak pod murami Kremla w czasie protestu żon rosyjskich żołnierzy walczących w Ukrainie. Służby na kilka godzin zatrzymały ponad dwadzieścia osób - w większości dziennikarzy, w większości zachodnich mediów.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty TVN