Powstał raport o stanie prokuratury pod rządami Zbigniewa Ziobry. Wynika z niego, że zmieniono niemal całą kadrę zarządzającą. Nie tylko na szczeblu krajowym i regionalnym, ale także w rejonach.
Prawnicy i eksperci ze Stowarzyszenia Paragraf Państwo najwięcej zastrzeżeń mają do ministra Ziobry. Szef resortu sprawiedliwości obwiniany jest o czystki i niejasne personalne przetasowania w wymiarze sprawiedliwości. Członkowie stowarzyszenia przygotowali raport, w którym prezentują kadrowy obraz polskiej prokuratury.
- Widać wyraźnie, że te zmiany są uzasadnione jednym kryterium. Nie jest to raczej kryterium merytoryczne, ale kryterium lojalności i zaufania - uważa profesor Marcin Matczak, członek Stowarzyszenia Paragraf Państwo.
Autorzy raportu opisali personalne roszady, jakie zaszły w prokuraturze pod rządami Zbigniewa Ziobry. Chodzi o ostanie 2,5 roku, czyli od momentu, w którym minister sprawiedliwości objął też funkcje Prokuratora Generalnego. Tylko w jego otoczeniu zmieniło się sześciu na siedmiu zastępców. W jedenastu prokuraturach regionalnych stanowiska stracili wszyscy szefowie i ich zastępcy.
Kadrowe tsunami dotknęło też władze w okręgówkach. Swoje stanowisko zachowała tylko jedna osoba. Reszta odeszła lub została zdegradowana.
- Ten raport o stanie prokuratury rzeczywiście jest porażający. On pokazuje, w jak dużym stopniu polityczne mechanizmy rządzą obsadzaniem stanowisk w prokuraturze - uważa Bartłomiej Przymusiński ze stowarzyszenia "Iustitia".
- Jeśli popatrzymy na wyniki pracy prokuratury, to one przemawiają za słusznością tych decyzji. Jeżeli państwo popatrzą na rezultaty, a po owocach ich poznacie, to rezultaty przemawiają absolutnie za zmianami, które są wprowadzone w prokuraturze - bronił swoich decyzji na piątkowej konferencji prasowej Zbigniew Ziobro.
Z raportu wynika, że duże roszady przeprowadzono też w prokuraturach rejonowych, w których zmieniono prawie 90 procent kadry zarządzającej.
Śląski zaciąg
Autorzy opracowania dokładnie prześledzili też, którzy śledczy mogli liczyć na szybkie awanse.
- Są też powiązania personalne. Jest takie stowarzyszenie, ono się nazywa "Ad Vocem". I rzeczywiście raport pokazuje, że mnóstwo członków tego stowarzyszenia w ostatnich trzech latach znacznie awansowało w strukturze prokuratury - twierdzi Sylwia Gregorczyk-Abram ze stowarzyszenia "Wolne Sądy".
Założycielką stowarzyszenia "Ad Vocem" jest Małgorzata Bednarek, która w przeszłości stała na czele śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej, a teraz pracuje w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Ze stowarzyszeniem i ze Śląskiem związani są też bliscy współpracownicy ministra. Między innymi prokurator Bogdan Święczkowski czy zastępcy prokuratora generalnego. Sam minister Ziobro na Śląsku kończył aplikację prokuratorską.
- Gdyby w poniedziałek ktoś poszedł na dworzec w Katowicach rano i wsiadł do pociągu do Warszawy, to połowa składu to byliby prokuratorzy ze Śląska, który jadą do Ministerstwa Sprawiedliwości albo do Prokuratury Krajowej pełnić funkcje w resorcie - twierdzi Marcin Przeciszewski, dziennikarz Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Śląska prokuratura jest też jednym z najbardziej zaufanych ośrodków dla samego ministra. To właśnie na Śląsk trafia większość spraw, które mają polityczny kontekst. Między innymi właśnie śledczy ze śląskiej prokuratury wyjaśniają aferę wokół KNF.
Autor: Dariusz Prosiecki / Źródło: Fakty TVN