Premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z "Faktem" został zapytany o cenę bochenka chleba. Szef rządu odpowiadał półtorej minuty, ale konkretnej kwoty nie podał. Po wypowiedzi premiera w internecie zaroiło się od paragonów z piekarni. Cenę chleba śledzi też Główny Urząd Statystyczny, według którego w ciągu roku wzrosła ona o blisko 6 procent. Piekarze mówią, że będzie jeszcze drożej.
Premier Mateusz Morawiecki długo pracował nad odpowiedzią na pytanie "ile kosztuje chleb".
- Staram się od czasu do czasu robić zakupy, właśnie po to, żeby w sklepie spożywczym zobaczyć, jakie są ceny - zaczął odpowiedź szef rządu w rozmowie z "Faktem".
Wypowiedź premiera trwa półtorej minuty, ale cena chleba w niej nie pada.
- Chcemy zdecydowanie poprawić los emerytów poprzez wzrost ich dochodów netto - kontynuował premier.
Za chleb płaci każdy, większość raczej orientuje się, ile. - Mały, krojony: 3,15 złotych - mówi jeden z klientów piekarni.
Po wypowiedzi premiera w internecie zaroiło się od paragonów z piekarni. Cenę chleba śledzi też Główny Urząd Statystyczny, według którego w ciągu roku wzrosła ona o blisko 6 procent do średnio 3 złotych i 14 groszy za pszenno-żytni bochenek. Najdroższej mają zjadacze chleba na Śląsku, bo płacą średnio 3 złote i 98 groszy. Najtaniej z kolei za chleb zapłacą mieszkańcy w województwie lubelskim - 2 złote i 56 groszy.
Tanio długo się za chleb jednak płacić nie da, bo piekarzom rosną koszty. - Cena mąki rok do roku wzrosła około 60 procent i energia, która wzrosła około 30 procent - wylicza Marcin Orlikowski, właściciel piekarni w Lublinie.
Nawet producentom mąki zmieniają się kosztorysy.
- Drożeją opakowania, torebki, w które pakuje się mąkę. Drożeją palety, drożeje folia stretch, która służy do owijania tych palet - wymienia Krzysztof Gwiazda, prezes Polskiego Związku Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego.
Rolnicy zadowoleni ze wzrostu cen?
Według premiera Mateusza Morawieckiego są jednak tacy, którzy ze wzrostu cen się cieszą.
- Rolnicy cieszą się z tego, że z wyjątkiem cen na trzodę chlewną, akurat rosną ceny pszenicy, kukurydzy, rzepaku. Nawet mleko także rośnie - mówił szef rządu w wywiadzie z "Faktem".
Sprawa zdaje się jednak nie być aż tak prosta, bo zanim się coś sprzeda, najpierw trzeba to wyprodukować.
- Mieliśmy deszczowe zbiory. Jest wielu rolników, którzy będą mieli zbiory mniejsze. Wyższe ceny pszenicy w skupie nie skompensują im tego - podkreśla dr Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole.
Radosnych rolników jakoś więc nie widać.
- Premier nie może powiedzieć, że my się z tego cieszymy. My za wszystko coraz więcej płacimy - zaznacza lider Agrounii Michał Kołodziejczak.
Chlebem powszednim w Polsce staje się drożyzna.
- Mamy europejskie stopy procentowe: zerowe, a inflację polską: bardzo wysoką, najwyższą w Unii Europejskiej - ocenia dr Sławomir Dudek z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Piekarze ratują się wyrobami cukierniczymi. - Boję się, że gdybym w tej chwili produkował tylko chleb, to nie wiem, czy bym wyszedł z tym na zero - mówi Stefan Borys z piekarni "Borys" w Katowicach.
- Biorąc pod uwagę, że wszystko rośnie, to wzrost ceny chleba jest nieunikniony - dodaje Łukasz Kuźma z piekarni "Chleboteka" we Wrocławiu.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN