Jeśli utkniemy między rogatkami przejazdu kolejowego, nie można czekać i nie można się wahać. Trzeba wyłamać szlaban, a nie manewrować, jak kierowca auta na przejeździe kolejowym w Puszczykowie pod Poznaniem.
Sytuacja, do której doszło 12 października na na przejeździe kolejowym w Puszczykowie, nie powinna była się zdarzyć. Osoby, które jechały czarnym samochodem, mogą mówić o wielkim szczęściu.
Na nagraniach z monitoringu przejazdu kolejowego w Puszczykowie koło Poznania widać, że kierujący nie czekał, aż szlabany całkowicie się podniosą. Po tym, jak przejechał pierwszy pociąg, gdy rogatki tylko zaczęły się unosić, natychmiast ruszył naprzód. Utknął na przejeździe i to w najgorszym momencie - gdy do przejazdu zbliżał się kolejny pociąg.
- Na szczęście kierowca zaparkował wzdłuż szlabanu i nie doszło do kolizji z pociągiem, ale cała sytuacja mogła zakończyć się o wiele bardziej tragicznie - ocenia kom. Maciej Święcichowski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Na nagraniach widać także, jak pasażer wysiada z auta i próbuje podnieść szlaban. Później kierowca przez dłuższą chwilę ustawia auto wzdłuż torów. Inni kierowcy też pomagali w tym niebezpiecznym manewrze. Na szczęście szynobus jechał wolno i maszynista zdążył zahamować.
- Przypominamy, że jest to ten sam przejazd, na którym ponad rok temu doszło do zderzenia karetki z pociągiem - podkreślił kom. Maciej Święcichowski.
Tamten wypadek skończył się tragicznie. Kierowca karetki też ustawiał pojazd przed szlabanami, wzdłuż torów. W pojazd z impetem uderzył pociąg. Zginęli lekarz i ratownik medyczny. Kierowca karetki stanął przed sądem.
Lepiej wyłamać rogatki
- Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, w której utkniemy na przejeździe kolejowym, to powinniśmy wyłamać tę zaporę kolejową, uderzając w nią swoim samochodem. One są skonstruowane w taki sposób, że nawet niewielkie uderzenie powoduje ich wyłamanie - upomina sierż. sztab. Mariusz Kurczyk z Komendy Głównej Policji.
Policjanci i eksperci ostrzegają, że manewry na torowisku to najgorsze rozwiązanie. To zagrożenie dla jadących w aucie i w pociągu. Po raz kolejny pojawiają się apele, by przed przejazdem zachować szczególną ostrożność i patrzeć nie tylko na podnoszące się szlabany.
- Bardzo często, niestety, kierowcy mimo tego, że palą się czerwone światła, bo zapory nie są jeszcze otwarte, starają się przejechać przez przejazd kolejowy. Co, niestety, doprowadza do sytuacji, w których utykają między zamkniętymi zaporami - skomentował Maciej Janaszewski, instruktor nauki jazdy.
- Sam moment, kiedy zapory się otwierają, to nie jest jeszcze ten moment, kiedy możemy na przejazd wjechać. Powinniśmy czekać, aż one się do końca otworzą - ocenił Mariusz Podkalicki z Akademii Bezpiecznej Jazdy.
Na nagraniach z Puszczykowa nie widać, czy sygnalizacja pozwalała kierowcy wjechać na przejazd. Śledztwo ma wyjaśnić, dlaczego zapory najpierw się podnosiły, a po kilku sekundach zaczęły opadać.
W 2020 roku na przejazdach kolejowych doszło do ponad stu wypadków. Zginęło w nich ponad 30 osób.
Autor: Dariusz Prosiecki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Urząd Transportu Kolejowego