Medyczny sukces i cud narodzin. W Pensylwanii, zdrowego chłopca urodziła kobieta po przeszczepie macicy. Narząd pochodził od zmarłej dawczyni. To drugi taki przypadek w Stanach Zjednoczonych. Zarówno mama, jak i maluch czują się dobrze, co daje nadzieję innym kobietom.
Trudno się dziwić wzruszeniu Jennifer i jej męża Drew, kiedy dowiedzieli się, że będą mieli dziecko. Dobrą nowinę usłyszeli sześć miesięcy po tym, jak niepłodna Jennifer otrzymała macicę od zmarłej dawczyni.
- Od dziecka chciałam być matką. Jednak kiedy miałam siedemnaście lat dowiedziałam się, że nie będzie to możliwe - opowiada Jennifer Gobrecht.
Okazało się wtedy, że Jennifer cierpi na genetyczny, niezdiagnozowany wcześniej, zespół niedorozwoju macicy.
- Moglibyśmy starać się o matkę zastępczą, albo o adopcję, ale tak czy inaczej Jen nigdy nie byłaby w stanie nosić pod sercem dziecka. To co wydawało się niemożliwe, możliwym uczynili lekarze - wyjaśnia Drew Gobrecht.
To szansa na posiadanie własnego dziecka
Lekarze z uniwersyteckiego szpitala w Filadelfii w stanie Pensylwania, postanowili przeszczepić Jennifer macicę, a następnie dokonać zapłodnienia in vitro.
- W zabieg transplantacji macicy zaangażowanych jest wiele osób i zespołów medycznych. Celem jest oczywiście urodzenie przez pacjentkę zdrowego dziecka - wyjaśnia doktor Kathleen O'Neill, ginekolog, położnik, kierowniczka badań nad przeszczepem macicy w "Penn Medicine".
Na świecie pierwsze dziecko z przeszczepionej macicy od żywej dawczyni urodziło się w 2014 roku w Szwecji. Pacjentce macicę oddała znajoma po menopauzie. Natomiast trzy lata temu w Brazylii urodziło się pierwsze dziecko po przeszczepie macicy od nieżyjącej dawczyni.
Drugi taki przypadek
Beniamin Thomas jest drugim dzieckiem, które urodziło się z przeszczepionej macicy od zmarłej dawczyni w Stanach Zjednoczonych. Chłopiec jest okazem zdrowia, pomimo że jego matka musiała przyjmować w ciąży leki zapobiegające odrzutowi macicy.
Każde takie narodziny są światowym wydarzeniem, sukcesem medycyny i na razie rzadkością.
- To jest bardzo drogi zabieg. Z informacji medialnych wiem, że jedna z pacjentek próbuje w Polsce uzyskać refundację. To jest (koszt - przyp. red.) rzędu 40 tysięcy dolarów, więc ta bariera póki co jest ogromna - tłumaczy profesor Sławomir Wołczyński z Centrum Ginekologii, Endokrynologii i Medycyny Rozrodu w Białymstoku.
Na zespół niedorozwoju macicy, taki jaki dotknął Jennifer Gobrecht, cierpi na świecie jedna na pół tysiąca kobiet w wieku rozrodczym. Przeszczep macicy jest dla nich szansą na posiadanie własnego dziecka.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Penn Medicine