"Najlepsza lekcja WOS". 17-latek na "dołku" słyszał protestujący tłum

20.11.2020 | "Najlepsza lekcja WOS". 17-latek na "dołku" słyszał protestujący tłum
20.11.2020 | "Najlepsza lekcja WOS". 17-latek na "dołku" słyszał protestujący tłum
Renata Kijowska | Fakty TVN
20.11.2020 | "Najlepsza lekcja WOS". 17-latek na "dołku" słyszał protestujący tłumRenata Kijowska | Fakty TVN

17-latek zatrzymany po proteście - przed Sądem Okręgowym w Warszawie - całą dobę spędził na komendzie. Rodzice Janka o zatrzymaniu ich syna dowiedzieli się od jego kolegów. 17-letni chłopak miał naruszyć nietykalność funkcjonariusza. 14-letni Maciek miał namawiać do udziału w zgromadzeniu. Do niego też przyszła policja.

Janek Radziwon w czwartek został zatrzymany przez policję podczas demonstracji przed siedzibą Sądu Okręgowego w Warszawie, która była wyrazem solidarności z aktywistką zatrzymaną 26 października podczas Strajku Kobiet.

Zatrzymanie 17-latka na filmie zarejestrowała Anna Gawędzka. Na nagraniu widzimy młodego chłopaka w żółtej kurtce, który jest rzucany na ziemię przez policjanta i obezwładniany. W tle słychać, jak tłum krzyczy: zostaw go.

- Został złapany przez policję. Właściwie chciałbym powiedzieć, że został porwany przez policję - mówił Marek Radziwon, ojciec 17-latka.

Rodzice Janka na co dzień są zaangażowani w pomoc prześladowanym przez reżim studentom z Białorusi. O tym, że syn został zatrzymany, dowiedzieli się od kolegów nastolatka.

- Boję się o niego. Boję się też o wszystkich młodych ludzi. Mąż zdążył napisać tylko: Janku, kochamy Cię - mówiła w czwartek Anna Radziwon, matka chłopaka.

17-latek odzyskał wolność po dobie od zatrzymania.

- Dostałem notatkę od rodziców, że mnie kochają, i że jestem superobywatelem, a potem słyszałem was - nawet któryś z policjantów otwierał okno, a drugi mu powiedział, żeby tego nie słuchał. Super mnie to podnosiło na duchu, a potem, jak siedziałem na dołku, to na ławce ktoś wydrapał: "mordo, łeb do góry" - powiedział po opuszczeniu komendy Janek Radziwon.

Brak informacji

Rodzice 17-latka na początku nie mogli uzyskać informacji od funkcjonariuszy, na jaki konkretnie komisariat został przewieziony ich syn.

- Telefon mu został odebrany, więc od doby nie wiemy, co się dzieje z naszym dzieckiem. Nie dostaliśmy żadnego dokumentu, żadnego papieru, po prostu nie ma dziecka - mówił w piątek rano Marek Radziwon, ojciec zatrzymanego.

W piątek reporterka TVN24 zapytała rzecznika komendy stołecznej Sylwestra Marczaka, czy była potrzeba zatrzymywania 17-latka na całą noc. - Jeżeli jest potrzeba naruszenia nietykalności policjantów, jeżeli mamy do czynienia z popełnianiem przestępstwa, reakcja policjantów jest jedna: zatrzymanie osoby - odpowiedział Marczak.

17-letniemu chłopakowi zarzucono naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza i udział w zbiegowisku.

- Został wykreowany na takiego chuligana, robiącego napaść na funkcjonariusza i tak jak rozumiem, że za protestowanie można dostać mandaty, być przesłuchiwanym, to zarzuty postawione Jankowi bardzo mnie zabolały i oburzyły - stwierdziła Hanna Ignaciuk, koleżanka zatrzymanego 17-latka.

"To jest niedopuszczalne"

We wtorek do domu 14-latka zapukali policjanci, którzy chcieli porozmawiać z nastolatkiem i jego rodzicami. Rozmowa dotyczyła "spaceru" Strajku Kobiet, który miał odbyć się w Krapkowicach. Chłopiec udostępnił informację o tym wydarzeniu w mediach społecznościowych i właśnie to było powodem wizyty funkcjonariuszy.

- Okazało się, że jedną z osób, które czynnie propagują i nawołują do zgromadzenia jest 14-letni chłopiec. W związku z powyższym policjanci udali się do jego miejsca zamieszkania - przekazała sierżant sztabowy Ewelina Karpińska z Komendy Powiatowej Policji w Krapkowicach.

O zachowaniu nastolatka funkcjonariusze poinformowali też szkołę.

- Od tygodnia grasuje złodziej, który przebija opony, a mnie policja nachodzi o godzinie 10:00 z powodu udostępnienia posta na Facebooku - dziwi się Maciej Rauhut.

Do sądu trafiła także sprawa 14-latki, która w Olsztynie na protest wybrała się z babcią. Sąd odmówił wszczęcia postępowania.

- Zachodzi podejrzenie, że te działania podejmowane przez policjantów zmierzają do wprowadzenia tak zwanego efektu mrożącego, czyli po prostu zaprzestania aktywności przez młodych ludzi - twierdzi Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, społeczna kandydatka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich.

- Pokazanie im: nie jesteście tutaj bezpieczni, musicie liczyć się z konsekwencjami, jeśli przyjdziecie na demonstracje. To jest niedopuszczalne - dodaje adwokat Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Jan Radziwon podkreśla, że nie przestanie uczęszczać na demonstracje. - I tak bym chodził na te wszystkie strajki, a takie doświadczenie mnie jeszcze bardziej popycha do działania - dodaje 17-latek.

- To jest najlepsza lekcja WOS-u: wychowania obywatelskiego, jakiej nie dostanie w najlepszej szkole - podkreśla Marek Radziwon, ojciec Janka.

Autor: Renata Kijowska / Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Zgłaszać można się jeszcze do poniedziałku. Chodzi o akcję "Żonkile". 19 kwietnia, w rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim, wolontariusze będą wręczać warszawiakom papierowe kwiaty i informować o wydarzeniach sprzed lat.

Zbliża się rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim. Muzeum POLIN szuka wolontariuszy

Zbliża się rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim. Muzeum POLIN szuka wolontariuszy

Źródło:
Fakty TVN

Według skazanego to miała być obrona konieczna. Arkadiusz D. twierdzi, że zabił nożem mężczyznę, bo myślał, że to włamywacz. Ofiara prawdopodobnie po prostu pomyliła drzwi mieszkania w kamienicy. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał Arkadiusza D. za winnego i skazał na 15 lat więzienia.

Twierdzi, że zabił w obronie koniecznej. Sąd mu nie uwierzył. "Nie bronił żadnych dóbr"

Twierdzi, że zabił w obronie koniecznej. Sąd mu nie uwierzył. "Nie bronił żadnych dóbr"

Źródło:
Fakty TVN

Na tę decyzję władze Karpacza i zrzeszeni tam w klubach narciarze i snowboardziści czekali dekadę. Liczyli na to, że powstanie tam trasa mająca homologację FIS-u. To pozwalałoby organizować tam mistrzostwa Polski i zawody międzynarodowe. Zabrakło około stu metrów. Zgoda Ministerstwa Klimatu i Środowiska, owszem, pozwala na rozbudowę istniejącego stoku, ale pełni szczęścia nie ma. Sportowcy i trenerzy są nieco rozczarowani - obwiniają władze Karkonoskiego Parku Narodowego. Przyznają jednak, że jest to krok ku poprawie warunków trenowania.

Na decyzję czekali 10 lat. Narciarze w Karpaczu będę mieli nową trasę, ale nie tak długą, jak chcieli

Na decyzję czekali 10 lat. Narciarze w Karpaczu będę mieli nową trasę, ale nie tak długą, jak chcieli

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Są tacy, którzy na randkę wybierają wolontariat. Jedna z fundacji zorganizowała akcję, podczas której zakochani pomagają osobom poszkodowanym podczas wrześniowej powodzi.

Z okazji walentynek zorganizowano walentynkową akcję pomocową dla powodzian

Z okazji walentynek zorganizowano walentynkową akcję pomocową dla powodzian

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Widać ewidentnie pewien chaos, ale wyłania się z niego kilka niestety niedobrych spraw. Sprawa pierwsza, to jest chęć zakończenia wojny za wszelką cenę i kosztem Ukrainy - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 były wiceszef MON Janusz Zemke pytany o strategię USA w sprawie doprowadzenia do pokoju w Ukrainie. Były dowódca jednostki GROM generał Roman Polko zwrócił uwagę na "pozbycie się kart atutowych".

"Z chaosu wyłania się kilka niedobrych spraw. Pierwsza, to chęć zakończenia wojny za wszelką cenę"

"Z chaosu wyłania się kilka niedobrych spraw. Pierwsza, to chęć zakończenia wojny za wszelką cenę"

Źródło:
TVN24

Zastanawiałem się, czy gdyby ci ludzie, którzy dzisiaj rządzą Ameryką, byli w Waszyngtonie w latach 90., to Polska byłaby dzisiaj w NATO. Mam bardzo silne podejrzenie, że nie - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 były ambasador Polski w USA Janusz Reiter. Według wieloletniego korespondenta w Rosji Wacława Radziwinowicza "spełnia się scenariusz marzeń Putina".

"Spełnia się scenariusz marzeń Putina"

"Spełnia się scenariusz marzeń Putina"

Źródło:
TVN24

Donald Trump, dzień po rozmowie telefonicznej z rosyjskim przywódcą, zapewnia, że Kreml chce zakończenia wojny w Ukrainie. Mówi też, że spodziewa się spotkania z Władimirem Putinem. Zdaniem byłej szefowej biura CNN w Moskwie Donald Trump chce zaprowadzić pokój w Ukrainie, ale jego działania są na rękę Władimirowi Putinowi. - To, co widzimy, to niewiarygodnie mieszane sygnały płynące z administracji amerykańskiej - stwierdziła w rozmowie z "Faktami o Świecie" TVN24 BiS Jill Dougherty.

"Nie jestem przekonana w ogóle, że administracja Trumpa ma jakikolwiek szczegółowy plan". Chodzi o Ukrainę

"Nie jestem przekonana w ogóle, że administracja Trumpa ma jakikolwiek szczegółowy plan". Chodzi o Ukrainę

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Prezydent USA Donald Trump przekazał, że spodziewa się spotkania z Władimirem Putinem, prawdopodobnie w Arabii Saudyjskiej. Wcześniej z przywódcą Rosji rozmawiał telefonicznie. Trump po raz kolejny decyduje się nawiązać relację, która potencjalnie niesie ze sobą niebezpieczeństwo.

"Trump najwyraźniej nigdy nie spotkał dyktatora, którego by nie lubił"

"Trump najwyraźniej nigdy nie spotkał dyktatora, którego by nie lubił"

Źródło:
CNN