Karawana imigrantów liczy, że dotrze do USA przed zmianami w Białym Domu. Tymczasem trwa podsumowanie kadencji Joe Bidena i jego polityki migracyjnej. Według najnowszych danych ostatnie lata były czasem największego boomu migracyjnego w Stanach Zjednoczonych. W ciągu czterech lat do Ameryki przybyło ponad 8 milionów ludzi, ponad połowa nielegalnie.
Dopiero co przekroczyli granicę Gwatemali z Meksykiem i mają jeszcze cały ogromny kraj do pokonania, ale wierzą, że dotrą do Stanów Zjednoczonych przed inauguracją Donalda Trumpa.
- Proszę prezydenta Trumpa, by kierował się sercem. On też ma rodzinę. Chcemy tylko znaleźć pracę. Będziemy pracować i pokażemy, że Wenezuelczycy potrafią pracować ciężko - mówi Nestor Pina, imigrant z Wenezueli.
ZOBACZ TEŻ: Karawana imigrantów walczy z czasem, by dotrzeć do granicy ze Stanami Zjednoczonymi przed 20 stycznia
W karawanie, w której idzie trzy tysiące imigrantów, są obywatele Wenezueli, Haiti, Kuby i Hondurasu. Ze swoich ojczyzn uciekają przed fatalnymi warunkami życia. Boją się, że to może być dla nich ostatnia taka szansa, zanim nowa administracja zaostrzy zasady ubiegania się o azyl.
- Nigdy nie sądziłem, że opuszczę swój kraj. Nie marzyłem o Ameryce, ale w Hondurasie nie da się żyć. Krajem rządzi mafia narkotykowa, wszystko jest drogie. Wcześniej żyłem spokojnie, jadałem obiady w restauracjach. Teraz nie stać mnie nawet na zakup ryżu czy jajek - mówi Gilberto Rosales, imigrant z Hondurasu.
Wzrost nielegalnej imigracji
Donald Trump zapowiedział masowe deportacje i zakrojone na szeroką skalę tłumienie imigracji od pierwszego dnia objęcia urzędu, a ma to nastąpić 20 stycznia. Jednych to mobilizuje, innych wręcz przeciwnie - pozbawiło wszelkiej nadziei. Jedna grupa imigrantów już się poddała i pociąg ma ich zawieźć do miasta Meksyk. To ich nowy cel.
Jak wynika z analizy danych rządowych przeprowadzonej przez dziennik "New York Times", wzrost imigracji w ciągu ostatnich czterech lat był największy w historii Stanów Zjednoczonych i przekroczył wielki boom imigracyjny z przełomu XIX i XX wieku. Od 2021 roku do Stanów Zjednoczonych przybyło ponad 8 milionów ludzi.
"Łączny wzrost legalnej i nielegalnej imigracji spowodował, że odsetek ludności Stanów Zjednoczonych urodzonej w innym kraju osiągnął nowy najwyższy poziom - 15,2 procent - w 2023 roku, w porównaniu z 13,6 procent w 2020 roku. Poprzedni najwyższy poziom - w 1890 roku - wynosił 14,8 procent" - pisze "New York Times".
Ponad połowa imigrantów, który przybyli do USA od początku prezydentury Joe Bidena, przekroczyła granicę nielegalnie. "Na gwałtowny wzrost złożyło się kilka czynników, począwszy od przyjaznej polityki imigracyjnej prezydenta Bidena podczas jego pierwszych trzech lat urzędowania" - zwraca uwagę "NYT".
Utknęli w tymczasowym obozie w Meksyku
W ostatnim roku urzędowania Joe Biden zmienił nieco swoją politykę, dlatego do Stanów Zjednoczonych od niedawna znów trudniej się dostać. Część imigrantów utknęła w tymczasowym obozie w Meksyku, gdzie mierzą się z narastającą przemocą.
- Codziennie płaczę. Chcę wrócić do swojego kraju. Nie chcę tu dłużej być. Bardzo cierpię. Mężczyźni źle nas traktują, ludzie umierają. Jest wiele przypadków wykorzystywania seksualnego, kobiety są źle traktowane, ponieważ nie mają pieniędzy. To okropne, okropne - wyznaje Yuleidi Moreno, imigrantka z Wenezueli.
- Osoby podróżujące szlakiem migracyjnym przez nasz kraj są narażone na coraz bardziej brutalne metody wykorzystania: porwania, wymuszenia i wszelkiego rodzaju przemoc, znęcanie się, pobicia, gwałty. Są też narażeni na ekstremalne warunki pogodowe, długie wędrówki bez odpoczynku - alarmuje Yotibel Moreno, meksykańska przedstawicielka Lekarzy bez Granic.
Donald Trump twierdzi, że Meksyk celowo kształtuje swoją politykę, tak by umożliwiała docieranie imigrantom do Stanów Zjednoczonych. Zagroził, że nałoży 25-procentowe cła na wszystkie produkty z tego kraju, jeśli nie rozwiąże tego problemu.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Reuters