Producenci malin mówią o katastrofie. "Nie opłaca się tego rwać, lepiej sobie pójść do jakiejś innej pracy"

Źródło:
Fakty TVN
Producenci malin mówią o katastrofie. "Nie opłaca się tego rwać, lepiej sobie pójść do jakiejś innej pracy"
Producenci malin mówią o katastrofie. "Nie opłaca się tego rwać, lepiej sobie pójść do jakiejś innej pracy"
Paweł Płuska/Fakty TVN
Producenci malin mówią o katastrofie. "Nie opłaca się tego rwać, lepiej sobie pójść do jakiejś innej pracy"Paweł Płuska/Fakty TVN

O "katastrofie" mówią producenci malin. Z Ukrainy kupiliśmy wcześniej tyle mrożonek, ile wynosi połowa naszej rocznej produkcji. Czy tony świeżych owoców po prostu się teraz w Polsce zmarnują?

W całym kraju plantatorzy mają ten sam problem. - Nie opłaca się tego rwać, lepiej sobie pójść do jakiejś innej pracy, na etat gdzieś, niż spędzać czas w tych malinach, bo za te 5 złotych to jednak jest całkowicie po kosztach - zapewnia Marceli Duda, plantator Malin z Ożarowa.

Pięć, czasami cztery złote za kilogram malin plantatorzy dostają w skupie. Cena nie pokrywa kosztów produkcji, nawozów, utrzymania plantacji, nie pokrywa nawet kosztów zbioru i transportu. - Skup oferuje nam bardzo niską cenę w tym roku. Tak naprawdę taką cenę, którą w tamtym roku płaciliśmy naszym osobom, które zbierają maliny - wskazuje Karolina Szymczyk z "Malin od Piotra i Karoliny".

To, co się dzieje, to nie jest wynik znanej z czasów komuny "klęski urodzaju" - to efekt prowadzonej polityki. Plantatorzy i związkowcy ostrzegali, że do tego dojdzie, bo - analogicznie jak w przypadku zbóż - w producentów uderzyło otwarcie granic dla owoców z Ukrainy. - Produkujemy w Polsce około 70 tysięcy ton mrożonej maliny w ciągu roku, w całym sezonie. Natomiast zaimportowaliśmy z Ukrainy około 40 tysięcy ton maliny - tłumaczy Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.

Prezes Związku Sadowników RP o imporcie malin
Prezes Związku Sadowników RP o imporcie malinTVN24

Wiele niewiadomych

Maliny importowały polskie firmy, polskie przetwórnie. Robiły to, bo towar był tańszy. Polski jest droższy, bo musi być, bo rosną koszty pracy, energii, nawozów. W Polsce są też używane - zgodnie z dyrektywami - inne środki ochrony roślin niż w Ukrainie.

Plantatorzy pytają - jak to możliwe, że gdy tak dużo trzeba zapłacić za małe pudełeczko malin na bazarku czy w sklepie, oni ocierają się o bankructwo? Na protestach przypominają też słowa ludzi władzy. Plantatorzy tracą to, co było sensem ich życia, tracą majątek i nadzieję - a posłowie PiS - jak na przykład poseł Choma, którego Michał Kołodziejczak prosił, by razem z innymi poszedł na rozmowy z władzami przetwórni - protestującym tłumaczą jedynie, że niewiele mogą. - Został wygwizdany. Tak naprawdę odszedł w niesławie, a najpierw starał się przedstawić tę sytuację, która dzieje się na rynku, jako sytuację normalną, wolnorynkową - opowiada Michał Kołodziejczak, Ruch Społeczny "AGROunia TAK".

Szef AGROunii prosił ministra rolnictwa o rozmowę. Sam minister tłumaczył, że problem zna. - Jedna ze spółek państwowych w tej chwili pracuje nad tym, żeby w najbliższym czasie, jeżeli to się tylko uda, uruchomić skup malin - zapewnił Robert Telus. Po ile, od kogo i na jakich zasadach? Tego nie wiadomo. W czwartek w ministerstwie mają się odbyć kolejne rozmowy z plantatorami i przetwórniami.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN

Pozostałe wiadomości

Jak wyglądają przygotowania na możliwe czarne scenariusze? W ciągu 27 lat od tak zwanej powodzi tysiąclecia na instalacje przeciwpowodziowe wydaliśmy 22 miliardy złotych. Czy to wystarczy, by mieć pewność, że lekcja została odrobiona?

W 1997 r. wystąpiła powódź tysiąclecia. Czy do wielkiej wody jesteśmy przygotowani lepiej niż wtedy?

W 1997 r. wystąpiła powódź tysiąclecia. Czy do wielkiej wody jesteśmy przygotowani lepiej niż wtedy?

Źródło:
Fakty TVN

Do długiej listy skutków pandemii COVID-19 amerykańscy naukowcy dopisują kolejny punkt. Lockdown uderzył w mózgi nastolatków. Izolacja społeczna przyspieszyła ich starzenie się mniej więcej o cztery lata. Jest też dobra wiadomość - te zmiany nie są nieodwracalne.

Izolacja w czasie pandemii przyspieszyła starzenie się mózgów nastolatków - tak twierdzą naukowcy

Izolacja w czasie pandemii przyspieszyła starzenie się mózgów nastolatków - tak twierdzą naukowcy

Źródło:
Fakty TVN

Jeszcze kilka dni temu walczyliśmy z upałami i suszą, a teraz robimy wszystko, żeby uchronić się przed zalaniami, podtopieniami, a nawet powodzią. Tak silne opady zdarzały sią raz na kilkadziesiąt lat - mówią klimatolodzy i dodają, że z powodu zmian klimatycznych taka pogoda może zdarzać się częściej. Z jednej strony słychać, że władze i służby wyciągnęły wnioski z poprzednich powodzi, zbudowane zostały zbiorniki retencyjne, ale z drugiej - betonujemy miasta, więc woda nie ma, gdzie się podziać, stąd zagrożenie powodziami błyskawicznymi. 

Wcześniej susza, teraz ekstremalne ulewy. Klimatolodzy: takie zjawiska będą coraz częstsze

Wcześniej susza, teraz ekstremalne ulewy. Klimatolodzy: takie zjawiska będą coraz częstsze

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Wzięliśmy pod uwagę te doświadczenia z poprzednich lat. Mamy zbiorniki przeciwpowodziowe, mamy zupełnie inaczej funkcjonujące zarządzanie kryzysowe i oczywiście też służby, które są przygotowane w zupełnie inny sposób - mówił w "Faktach po Faktach" wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń (PO). Uspokajał, że jego zdaniem w województwie nie dojdzie do takich podtopień, jakie miały miejsce podczas dramatycznej "powodzi tysiąclecia".

Co czeka Kotlinę Kłodzką? "Nie wolno ani lekceważyć alarmów, ani też wpadać w panikę"

Co czeka Kotlinę Kłodzką? "Nie wolno ani lekceważyć alarmów, ani też wpadać w panikę"

Źródło:
TVN24

Prezydent, nie zgadzając się na nominację ambasadorską Bogdana Klicha, "osłabia polską dyplomację, instrumenty realizacji polskiej polityki zagranicznej" - ocenił w "Faktach po Faktach" były szef MSZ w rządzie PiS Jacek Czaputowicz. - Uważam, że prezydent działa na szkodę swojego obozu politycznego, a nie tylko na szkodę interesów Polski - dodał były minister.

Spór o ambasadorów. Prezydent "osłabia polską dyplomację"

Spór o ambasadorów. Prezydent "osłabia polską dyplomację"

Źródło:
TVN24

Najpierw jego potencjalny zastępca obrażał niezamężne kobiety, nazywając je bezdzietnymi kociarami, teraz on sam straszy mieszkańców Ohio przed migrantami, którzy jedzą koty. Jak to się stało, że w kampanii republikanów politycy sięgają po hejt i fake newsy rodem ze skrajnie prawicowych, niszowych otchłani internetu? W grze o stawkę, jaką jest prezydentura, nic nie jest przypadkowe. To nie algorytmy podsuwają Donaldowi Trumpowi teorie spiskowe, tylko ludzie w jego otoczeniu. Jedną z tych osób jest Laura Loomer.

Jedzenie psów i bezdzietne kociary. To ona ma podsuwać republikanom teorie spiskowe

Jedzenie psów i bezdzietne kociary. To ona ma podsuwać republikanom teorie spiskowe

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Tablet zamiast zeszytu, rysik zamiast ołówka - to się nie sprawdza. Tak twierdzą fińscy nauczyciele i odrzucają cyfrowe pomoce naukowe na lekcjach, bo rozpraszają uczniów i obniżają poziom nauczania. Fińska szkoła od lat jest wzorem. To, że pozbywa się ekranów, nie znaczy, że wraca do korzeni. Choć forma nauczania będzie znów tradycyjna, treść pozostaje supernowoczesna. Fińscy uczniowie regularnie uczęszczają choćby na zajęcia z robotyki.

Fińska szkoła w dobie cyfrowej edukacji stawia na analogowe rozwiązania

Fińska szkoła w dobie cyfrowej edukacji stawia na analogowe rozwiązania

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS