Bruksela chce relokować do krajów UE po dwa tysiące osób, a PiS zaprosił ich do Polski setki tysięcy. Teraz chce jednak robić kampanię wyborczą na tych dwóch tysiącach, których wcale jako Polska przyjmować nie musimy.
- Nie dajmy sobie odebrać bezpieczeństwa, szanowni państwo - tak wicepremier polskiego rządu Jacek Sasin mówi o ludziach tylko dlatego, że wyglądają inaczej niż on i wierzą w Boga innego, niż on wierzy. Tak, to jest retoryka strachu. Tak, to jest mowa nienawiści. - Nie chcemy wychodzić na ulice w strachu przed tym, że być może jakiś nożownik z okrzykiem "Allahu Akbar", tak jak słyszymy często w doniesieniach prasowych, zaatakuje nas czy nasze dzieci - dodał w sobotę Jacek Sasin. W taki sposób od kilkunastu dni PiS straszy i stara się zohydzić imigrantów. - Kiedyś to zadziałało. Boję się, że Kaczyński będzie sięgał po stare metody, które już zna - mówi Robert Biedroń, eurodeputowany Nowej Lewicy.
To hipokryzja - mówi opozycja - bo w czasie, gdy PiS tak straszy imigrantami, to Polska przyjmuje ich setki tysięcy. Tylko w 2022 roku ponad 360 tysięcy migrantów dostało pozwolenie na pracę w Polsce, rok wcześniej ponad pół miliona. To dużo więcej niż za czasów Platformy. To fakt - najwięcej w 2022 roku zgód na pracę dostali Ukraińcy, ale w czołówce są też obywatele Indii, Uzbekistanu, Turcji, Filipin i Bangladeszu. - Dzisiaj Polska jest państwem o najbardziej liberalnej polityce migracyjnej nie tylko w Unii Europejskiej, ale na całym świecie - stwierdził Donald Tusk.
Rahat i Nahar są z Bangladeszu. Od niedawna mieszkają w Poznaniu. Mohamed przyjechał z Egiptu do Krakowa. Tam otworzył bar i założył rodzinę. Wszyscy oni żyją i pracują spokojnie w Polsce. Nie wadząc nikomu, realizują marzenie o lepszym życiu. To rząd PiS-u dał im zgodę na przyjazd. Tak jak kilku tysiącom obcokrajowców zatrudnionych przy budowie nowej inwestycji Orlenu pod Płockiem. - Jarosław Kaczyński chciał po prostu Polaków oszukać. Chciał zrobić referendum w sprawie, której nie ma. Po to, żeby Polaków dzielić - uważa Adam Szłapka, poseł Nowoczesnej.
By wzbudzić strach
Sprawy nie ma, bo nikt do Polski na siłę żadnych imigrantów nie wysyła. Po pierwsze - unijny mechanizm solidarnościowy to dopiero pomysł. Po drugie - w myśl tego pomysłu unijne kraje rzeczywiście będą musiały albo przyjąć uchodźców, albo zapłacić do wspólnej kasy. Polski to akurat nie musi dotyczyć. W nowych przepisach zapisano wprost, że każdy kraj, który odczuwa zwiększoną presję migracyjną, może w każdej chwili wystąpić o zwolnienie z udziału w programie solidarnościowym. To punkt, który powstał z myślą o polskim wparciu dla Ukraińców. Polacy pomogli milionom Ukraińców, co Unia docenia i nikogo na siłę nam nie wysyła. PiS woli manipulować. - Jeżeli my będziemy otwierać granice, to jednocześnie będziemy zachęcać tych, którzy prowadzą ten przestępczy proceder do dalszej aktywności - uważa Marcin Ociepa, wiceminister obrony narodowej z PiS.
To co najmniej naginanie faktów, bo unijny mechanizm ma dotyczyć osób już przyjętych, a uzyskanie azylu w Unii ma być coraz trudniejsze. Zbigniew Ziobro wspomniał o setkach tysięcy islamskich uchodźców. To też nieprawda, bo nikt nie mówi o setkach tysięcy, a najwyżej dwóch tysiącach. - Oni chcą ten cały element wysłać do Polski - alarmuje Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości z Suwerennej Polski. Nazywanie ludzi "elementem" to odbieranie im godności - mówi opozycja i przypomina, że już raz, osiem lat temu, PiS w kampanii skutecznie straszyło Polaków uchodźcami. - PiS oczywiście będzie to wykorzystywać, żeby wzbudzać strach, a strach w polityce jest bardzo silną emocją - twierdzi doktor Beata Brodzińska-Mirowska, politolożka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Źródło: Fakty TVN