53 procent respondentów uważa, że osoby homoseksualne, biseksualne i transpłciowe nie mają w Polsce równych praw z osobami heteroseksualnym - wynika z najnowszego sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Przeciwnego zdanie jest w sumie 35 procent ankietowanych.
W badaniu telefonicznym przeprowadzonym przez Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 ankietowanym zadano następujące pytanie: "Czy uważa Pan(i), że osoby homoseksualne, biseksualne i transpłciowe, czyli społeczność określana skrótem LGBT, mają w Polsce równe prawa z osobami heteroseksualnymi?".
25 procent ankietowanych odpowiedziało, że "zdecydowanie nie", a 28 procent, że "raczej nie". Daje to w sumie 53 procent respondentów.
Odpowiedź "raczej tak" wybrało 17 procent ankietowanych, a "zdecydowanie tak" - 18 procent. W sumie 35 procent respondentów uważa, że osoby homoseksualne, biseksualne i transpłciowe, czyli społeczność określana skrótem LGBT, mają w Polsce równe prawa z osobami heteroseksualnym.
Opcję "nie wiem/trudno powiedzieć" wskazało 12 procent pytanych.
Sondaż telefoniczny został zrealizowany przez Kantar w dniach 24-25 czerwca 2021 roku na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 1001 osób powyżej 18. roku życia.
Pytania o plany rządu
Kwestia prawa osób LGBT+ to częsty temat dyskusji politycznych w Polsce.
W tym tygodniu posłowie opozycji złożyli wniosek o odwołanie Przemysława Czarnka ze stanowiska ministra i nauki za jego kontrowersyjne wypowiedzi o osobach LGBT, homoseksualizmie i o uczestnikach parady równości.
Z kolei w piątek wiceminister sprawiedliwości Michał Woś został zapytany w "Faktach po Faktach", czy według niego w Polsce powinno się zakazać "propagowania homoseksualizmu", jak zrobiono to na Węgrzech. W odpowiedzi Woś zaczął mówić o zakazie zmiany płci oraz o zakazie "działań promocyjnych, propagandowych środowisk LGBT", nad którymi pracować ma minister Michał Wójcik.
Zapytany o to minister Wójcik zaprzecza. - Nie jest dobre dla wychowania dziecka to, żeby wprowadzać do szkół ideologię LGBT. Może chciałby tego pan Trzaskowski, może pan Budka bardzo chcieliby takich rzeczy i podpisują się pod tym. My się pod tym absolutnie nie podpisujemy. Szkoła nie jest miejscem na tego typu rzeczy, natomiast ja nie prowadzę żadnych prac w tym zakresie - powiedział.
Dodał, że "jeżeli chodzi o zmianę płci, to w Polsce jest jednoznaczna regulacja w tym zakresie"
Michał Wójcik podkreślił, że w tej chwili pracuje nad dwiema sprawami. Chodzi o zakaz adopcji dzieci przez pary homoseksualnie oraz kwestie języka neutralnego płciowo. - Chodzi o to mianowicie, żeby nikt nie zastępował w przestrzeni publicznej słowa "mama" i "tata" słowami na przykład "rodzic numer jeden", "rodzic numer dwa" - wyjaśnił.
"Szlak węgierski"?
- Mam wrażenie, że Polski rząd idzie dokładnie szlakiem, który wyznacza rząd węgierski - komentuje słowa Michała Wosia Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej.
Jej słowa nawiązują do przyjętej 15 czerwca na Węgrzech ustawy, w której znalazł się zakaz pokazywania nieletnim materiałów na temat korekty płci i orientacji homoseksualnej w szkołach, reklamach i mediach.
Nowe węgierskie przepisy wywołały burzę na szczycie przywódców unijnych, którzy po dyskusji za zamkniętymi drzwiami przyznali, że tak ostrego starcia na tej sali dawno nie było.
Komisja Europejska mówi o krokach prawnych wobec Węgier, a Viktor Orban odpowiada słowami łudząco przypominającymi to, co słychać teraz w Polsce.
- W tym prawie nie chodzi o osoby homoseksualne. W tym prawie chodzi o to, by rodzice mogli decydować, jakiej edukacji seksualnej chcą dla swoich dzieci - zapewnia szef węgierskiego rządu.
W obronie Węgier na unijnym szczycie stanęły Słowenia i Polska.
Autor: Katarzyna Górniak, kkow/dln / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24