Scenariusz jest zawsze ten sam. Spotkanie jest publiczne, a wystąpienie 20-minutowe. Żadnych pytań, żadnych tłumaczeń i żadnych konfrontacji z suwerenem. Jeśli trzeba, Sławomir Mentzen szybko opuszcza spotkanie na hulajnodze lub biegiem. To działa, bo druga tura jest coraz bliżej.
Może to jeszcze nie jest euforia, ale w Konfederacji zaczyna panować ostrożny optymizm. - Jestem bardzo optymistyczny od samego początku kampanii - przyznaje Michał Wawer, poseł Konfederacji. - Na pewno Sławomir Mentzen zyskuje poparcie Polaków - ocenia Wojciech Machulski, rzecznik kandydata na prezydenta RP.
Zyskuje i to najszybciej spośród wszystkich kandydatów na prezydenta.
Kolejne sondaże pokazują to samo
Sondaż pracowni Opinia24 jest już kolejnym, w którym widać, że Mentzen nie tylko rośnie w siłę, ale i mocno zbliża się do kandydata PiS Karola Nawrockiego. W Konfederacji liczą, że to nie Nawrocki, ale właśnie Mentzen spotka się w drugiej turze z Rafałem Trzaskowskim.
- To oczywiście cieszy, że te wyniki sondażowe rosną, ale doświadczenie pokazuje, że sondaże, zwłaszcza w czasie kampanii prezydenckiej, potrafią być bardzo zmienne - komentuje Michał Wawer.
Te ostatnie sondaże pokazują jednak, że choć Rafał Trzaskowski w drugiej turze wygrywa zarówno z kandydatem PiS, jak i Konfederacji - to ze Sławomirem Mentzenem będzie mu trudniej wygrać.
W Konfederacji wiedzą to bardzo dobrze. Tam teza jest taka - nie każdy wyborca Mentzena poparłby w drugiej turze Nawrockiego. Za to w drugą stronę może być inaczej. - Większość, jeśli nie wszyscy, wyborcy Prawa i Sprawiedliwości tylko po to, aby nie dopuścić Donalda Tuska do pełni władzy w Polsce, zagłosowałaby właśnie na Sławomira Mentzena - ocenia Wojciech Machulski.
CZYTAJ TAKŻE: Czy boi się "mijanki" z Mentzenem? Nawrocki odpowiada
Niemal wszystkie spotkania wyglądają tak samo
I właśnie w taki scenariusz celuje teraz Mentzen. Ma jedną z najbardziej aktywnych kampanii. Spotkań jest wiele, choć niemal wszystkie wyglądają identycznie: na początek chwytliwy frazes, później równie wyświechtana ocena rzeczywistości.
- Marnują na potęgę nasze pieniądze, wydają nie wiemy, na co - słyszymy między innymi. Następnie obietnice i wizje, choć rzadko poparte konkretami. - Chciałbym Polski bogatej - twiedzi Mentzen.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Wyborcze mantry Sławomira Mentzena. Niezgodne z faktami
Niezbędny jest też bon mot - taki sam na każdym spotkaniu. - Pięć milionów dolarów to jest ile? 30 toalet Trzaskowskiego - słyszymy ten sam cytat na kilku innych spotkaniach.
A potem szybki koniec. Żadnych pytań od wyborców, kilka zdjęć i ucieczka - pieszo lub na hulajnodze. Oficjalnie, by zdążyć na kolejne spotkanie. A nieoficjalnie nawet w Konfederacji przyznają, że kandydat nie może za dużo czasu poświęcać młodzieży, która w tych wyborach jeszcze nie ma prawa głosu.
- Jeżeli kandydat ma zdobyć ponad 10 milionów głosów, a tyle potrzeba, żeby wygrać w Polsce wybory, to on musi siłą rzeczy zdobyć głosy ludzi w średnim wieku i starszych - wskazuje dr Barbara Brodzińska-Mirowska, politolożka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Widać wyraźnie, że kandydat Konfederacji w internecie czuje się najlepiej. - Prosty, 30-sekundowy przekaz to jest klucz, którym Mentzen zdobywa swoich wyborców - mówi Wojciech Kardyś, ekspert ds. social mediów.
Bez konkretów i trudnych pytań
Tyle że w ten sposób powiedzieć można wszystko, bez konkretów i trudnych pytań, a tych Mentzen wyraźnie się boi.
- Czy możemy prosić o mądrzejsze pytania? - brzmiała jego odpowiedź na pytanie dziennikarki Justyny Dobrosz-Oracz o finansowanie armii. Mentzen nie odpowiada też na pytania o "piątkę Konfederacji" przedstawioną sześć lat temu, od której do dziś się nie odciął. - Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej - mówił Mentzen w 2019 roku.
>> Co Mentzen mówił dotychczas o aborcji, Unii Europejskiej czy "ideologii LGBT"? To przypomnieli dziennikarze Konkret24
Prawdziwych mediów Mentzen unika. Tylko redakcja TVN24 i tylko w marcu zapraszała go 10 razy, ale nigdy zaproszenia nie przyjął.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Przemysław Piątkowski/PAP/EPA