Nie ma zawieszenia broni w walce o władzę w Porozumieniu. W piątek wieczorem z partii usunięto Adama Bielana i Kamila Bortniczuka, ale oni nie przyjmują tego do wiadomości. Porozumienie ma 17 posłów, ale kilku może teraz odejść z partii.
Sąd partyjny w piątek wieczorem wyrzucił z Porozumienia Adama Bielana i Kamila Bortniczuka. Obydwaj politycy nie uznają tej decyzji. - To wszystko jest śmieszne, co panowie robią. Panowie mają statut w nosie - komentował w piątek w programie "Sprawdzam" Bortniczuk.
Z jednej strony jest więc Jarosław Gowin z dużą grupą posłów i dwoma senatorami, którzy podpisali oświadczenie, że to Jarosław Gowin jest szefem Porozumienia. Z drugiej strony jest Adam Bielan z jednym posłem. Oni także mają pismo podpisane przez sąd koleżeński, w którym to Adam Bielan jest wskazany jako szef Porozumienia. Gowin nie uznaje pism i opinii Bielana. Bielan nie uznaje pism i opinii Gowina.
Tak o sądzie koleżeńskim, który poparł Bielana, mówi Jan Strzeżek, rzecznik prasowy Porozumienia: - To ciało, które w ramach swoich znajomości koleżeńskich powołał Adam Bielan, może jeszcze dzisiaj powołać Adama Bielana na imperatora galaktycznego. Na dowolną funkcję, jaką sobie tylko Adam Bielan wybierze.
Mimo tych kpin sytuacja humorystyczna nie jest, bo mowa o sporze w partii, która współrządzi i która ma kluczowego w pandemii wicepremiera. To właśnie Jarosław Gowin i jego ministerstwo odpowiadają za odmrażanie lub zamrażanie gospodarki.
"To nie jest żadna próba obalenia"
Marcin Ociepa, wiceminister obrony narodowej z Porozumienia uważa, że doszło do próby "wrogiego przejęcia partii".
- To nie jest żadna próba obalenia, żaden pucz. To jest po prostu respektowanie przepisów naszego statutu - odpowiada jednak Kamil Bortniczuk.
By zrozumieć, jak tej wolty próbował dokonać Adam Bielan, trzeba się cofnąć do kwietnia 2018 roku. Według Bielana i jego stronników wtedy właśnie wygasła kadencja Jarosława Gowina i do tej pory nie zwołano wyborów nowych władz Porozumienia. Dlaczego? Bielan twierdzi, że przez bałagan w partii.
- To jest zemsta Jarosława Kaczyńskiego na Gowinie - uważa Robert Kropiwnicki z Platformy Obywatelskiej. Dodaje, że Kaczyński "postanowił zakończyć byt Porozumienia, skompromitować".
Słowa przedstawiciela Koalicji Obywatelskiej nie są jedynie opinią środowisk opozycyjnych. Także politycy przychylni Jarosławowi Gowinowi w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że zielone światło dla rozbijania Porozumienia mógł dać Jarosław Kaczyński, którego relacje z wicepremierem są - delikatnie mówiąc - chłodne. Dzieje się tak od czasu, gdy Gowin skutecznie zablokował wybory kopertowe w maju. Wybory, które za wszelką cenę chciał przeprowadzić prezes Prawa i Sprawiedliwości.
- Jarosław Kaczyński jest politykiem z pewnością pragmatycznym i honorowym. Więc honorowo nie powinien w ogóle wchodzić w tego typu brudne gierki - mówi jednak Marcin Ociepa z Porozumienia.
PiS oficjalnie mówi, że nie wtrąca się w "wewnętrzne sprawy koalicjantów". Nieoficjalnie w Prawie i Sprawiedliwości mówi się o perspektywie kroczącego osłabiania pozycji Jarosława Gowina. Zwłaszcza że w piątek nie poparło go w liście w sumie czworo posłów Porozumienia.
Jednym z nich jest Jacek Żalek, który uznaje, że do czasu kongresu Porozumienia statutowe obowiązki prezesa pełni szef rady krajowej, czyli Adam Bielan.
Jarosław Gowin ani w piątek, ani w sobotę nie chciał się odnieść do sytuacji w jego partii.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24