Nie było płomiennych politycznych przemówień, podziałów i sporów. Były zaduma i refleksja historyczna podczas spontanicznych marszów i demonstracji przeciwko przemocy. Odbyły się w kilkudziesięciu miastach.
W Gdańsku ludzie ufali Pawłowi Adamowiczowi od dwudziestu lat, czyli pięciu kadencji. Niedawno, bo 4 listopada, znów dali mu mandat zaufania na kolejne na 5 lat. Mandat prezydenta miasta wygasł po 2 miesiącach i 10 dniach.
- Moje wspomnienie to jest 11 listopada, kiedy szedł kolo mnie i pogratulowałem mu zwycięstwa w wyborach. Uśmiechnięty podziękował i poszedł ze swoimi córeczkami dalej - wspomina Pawła Adamowicza jeden z mieszkańców.
Mieszkańcy Gdańska ciepło wspominają zmarłego prezydenta. Pojawiają się głosy, że za jego rządów miasto zmieniło się na lepsze. Jednak mieszkańcy byli i ciągle są w ogromnym szoku.
- Zawsze myślałam, że to gdzieś na świecie się dzieje, ale nie tu w moim mieście - opowiada jedna z mieszkanek Gdańska.
W Gdańsku, w którym zamordowano prezydenta, ludzie zebrali się późnym wieczorem, aby razem uczcić jego pamięć. Podobnie było w Warszawie, w której w 1922 zginął prezydent Gabriel Narutowicz.
- Mnie to przypomina śmierć Narutowicza. To jest to samo. Się sieje nienawiść, potem się zbiera plony i potem się mówi ciszej nad tą trumna - uważa jeden z mieszkańców stolicy Polski.
Niedługo minie 100 lat, kiedy w Warszawie zabito pierwszy raz prezydenta. W poniedziałkowy wieczór ludzie przeszli przed budynek Zachęty, gdzie dokonano tamtego zamachu. Wcześniej odczytano wiersz "Pogrzeb prezydenta Narutowicza" Juliana Tuwima, który piętnuje polityczne zakłamanie i mówiono, że słowa, które napisał poeta, są boleśnie aktualne, a wokół panoszy się polityczna nienawiść.
"Dajmy odpór agresji"
- Nie jesteśmy żadnym drugim sortem dla nikogo. Jesteśmy obywatelami - przemawiał przed Teatrem Dramatycznym jeden ze zgromadzonych Warszawiaków.
Były też najprostsze odruchy.
- Wyrazić solidarność, ale tez ochłonąć trochę po tym, przemyśleć to, zastanowić się nad tym - opowiadał o powodach swojego przybycia obecny przed Pałacem Kultury i Nauki mężczyzna.
Adamowicza żegnały duże miasta. Kraków, Poznań, Szczecin, Wrocław, Łódź, Lublin, Katowice i mniejsze Gorzów, Kalisz, Kamienna Góra, Kielce, a za granicą ludzie spotkali się w Londynie i Waszyngtonie.
W Polsce wszędzie ten sam apel.
- Dajmy odpór agresji, nienawiści. Dlatego tu jesteśmy - tłumaczył bardzo wzruszony mężczyzna.
"Wszyscy powinniśmy być razem"
Inni opowiadali o nocy spędzonej przed telewizorem. Wskazywali, że informacje, które się pojawiały, były coraz gorsze i gorsze. Mówiło się też o gasnącej nadziei.
- Jeszcze w takim dniu, w którym rzeczywiście powinniśmy świętować wszyscy, radować się - ubolewał jeden ze zgromadzonych.
Jak Polska długa i szeroka.
- Znam wiele osób z Gdańska, jestem Polakiem i z potrzebą serca trzeba było się tutaj pojawić - stwierdził jeden z mieszkańców.
- W tym momencie wszyscy powinniśmy być razem - dodała obecna wśród oddających hołd prezydentowi kobieta.
Mimo, że zimno. I jakoś tak dziwnie.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN