Kolejne relacje tych, którzy stracili domy, samochody i dorobek życia. Wiele domów spłonęło doszczętnie. Walka z żywiołem trwa.
W samym centrum Pacific Palisades były restauracje, sklepy i punkty usługowe – teraz przypomina to wymarłe miasto na zapomnianej pustyni.
Oficjalne statystyki mówią o tym, że spalonych zostało 12 tysięcy konstrukcji, czyli sklepów, samochodów, bloków mieszkalnych i domów jednorodzinnych.
Poznajemy kolejne historie naszych rodaków, którzy w tym szalejącym piekle stracili wszystko.
- To prawda, dom spłonął doszczętnie. To jest po prostu niezwykłe. Nie umiem w to uwierzyć, właściwie nadal nie umiem podejść do tego tematu racjonalnie - mówi Anna Dobrowolska, producentka filmowa, Polka mieszkająca w Kalifornii.
- Byłyśmy jednymi z pierwszych osób, które się ewakuowały. Powiadomienia wyszły już o 11, o 15 nie było już domu, lecz my tego nie wiedziałyśmy. Myślałyśmy, że wychodzimy tylko na spotkanie - mówi Róża Dobrowolska, Polka mieszkająca w Kalifornii.
Pierwsze informacje o sukcesach w walce z żywiołem
W nocy nasza ekipa pojechała na objęte godziną policyjną i nakazem ewakuacji wzgórza na wschodniej ścianie największego z pożarów - byli tam tylko strażacy ze swoim sprzętem, czekający na nadejście ognia.
Wreszcie pojawiają się pierwsze informacje o sukcesach w walce z żywiołem.
- W tej chwili ogień w Palisades obejmuje blisko 9200 hektarów i jest opanowany w 11 procentach - informuje Joe Tyler, szef straży pożarnej w Pasadenie.
Tysiące ludzi, którzy stracili wszystko, potrzebuje pilnego wsparcia.
Pani Elwira pracuje w firmie, która dostarcza stroje na plany teledysków, reklam i filmów. Razem z koleżankami i kolegami skrzyknęli się w mediach społecznościowych i ubrania z magazynów pakują w paczki dla ofiar pożarów.
- Wiemy, że ludzie się też trochę tego wstydzą, iść do tych głównych punktów i zapytać wprost, że potrzebują, więc wolą się zwrócić na Instagramie, albo ich znajomi zwracają się na Instagramie i my przygotowujemy dla nich spersonalizowane paczki - mówi Elwira Abramczuk, Polka mieszkająca w Kalifornii.
Odruchy serca takie jak pani Elwiry i jej przyjaciół mają ogromne znaczenie zwłaszcza teraz, gdy żywioł nadal szaleje i władze koncentrują się przede wszystkim na walce z ogniem.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Reuters