Rodzina Afgańczyków z ośrodka dla cudzoziemców w Podkowie Leśnej-Dębaku zatruła się grzybami, które sama zebrała w lesie. 5-letni Ali jest w stanie agonalnym, z kolei 6-letni Mustafa jest po przeszczepie wątroby. Mieszkańcy ośrodka twierdzą, że ostrzegali członków rodziny z Afganistanu, że grzyby są trujące.
Rodzice i krewni cały dzień czuwają przy łóżku 5-letniego Alego i jego 6-letniego brata, Mustafy.
- Chłopcy aktualnie są hospitalizowani na oddziale intensywnej terapii. Stan chłopców jest w chwili obecnej krytyczny - przekazał profesor Jarosław Kierkuś z Centrum Zdrowia Dziecka.
6-latek został poddany operacji przeszczepu wątroby. Jego młodszy brat - ze względu na uszkodzenie centralnego układu nerwowego - nie może przejść takiej operacji.
- U tego chłopca stwierdzono brak przepływu krwi już przez mózg plus inne cechy uszkodzenia nieodwracalnego. To są zmiany nieodwracalne - powiedział dziennikarzom profesor Piotr Kaliciński, kierownik Kliniki Chirurgii Dziecięcej i Transplantacji Narządów Centrum Zdrowia Dziecka.
Szanse na to, że młodszy pacjent przeżyje, są już bliskie zeru. Dzieci zostały przewiezione do Centrum Zdrowia Dziecka pod Warszawą w czwartek z ośrodka dla cudzoziemców w Podkowie Leśnej-Dębaku. W lesie na terenie tego ośrodka cudzoziemcy zebrali grzyby, które okazały się trujące. Rodzice przygotowali z nich zupę. Mimo ostrzeżeń tych, którzy w ośrodku mieszkają przynajmniej od pięciu lat.
"Fakty" TVN rozmawiały z mieszkańcami ośrodka. - On ostrzegał te osoby, które robiły zupę, żeby tego nie robiły - powiedziała jedna z mieszkanek ośrodka, wskazując na chłopca. Chłopiec potwierdził, że ostrzegał Afgańczyków, żeby nie jedli grzybów, bo się zatrują.
Ojciec miał narzekać, że byli głodzeni
To był dopiero ich trzeci dzień w Polsce. 12-osobowa rodzina została ewakuowana z Kabulu przez polskie wojsko. Ojciec miał narzekać, że w ośrodku byli głodzeni.
- Nie było mowy o trzecim posiłku, tylko że są dwa posiłki dziennie - powiedziała dziennikarzom Paulina Olszanka, opiekunka rodziny. Tak mieli jej z kolei przekazać Afgańczycy.
Przedstawiciele ośrodka oświadczyli, że nikt tam nie głoduje. Na dowód redakcja "Faktów" TVN otrzymała jadłospis z ubiegłego tygodnia. Istotny jest wtorek, bo wtedy rodzina zatruła się grzybami. Śniadanie składało się między innymi z makaronu na mleku, mortadeli drobiowej i pieczywa. Na obiad był barszcz ukraiński i risotto z indykiem i warzywami. Kolacja to jogurt oraz serki topione. - Nie ma mowy o tym, żeby ktokolwiek w tym ośrodku głodował - zapewnił Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji.
- Nie chce mi się wierzyć, żeby byli głodzeni. Może po 20-godzinnej podróży, kwestii rejestracji, zrobienia testów, może zawiodła organizacja - skomentował Artur Tusiński, burmistrz Podkowy Leśnej.
- Do tej pory pracowaliśmy z osobami przede wszystkim rosyjskojęzycznymi. Ludzie, którzy przyjeżdżają z Afganistanu, mówią w farsi, dari, po persku, i to jest wyzwanie - oceniła Agnieszka Kosowicz z Polskiego Forum Migracyjnego.
Szanse na uratowanie chłopców - zdaniem lekarzy - byłyby większe, gdyby ich rodzina od razu poinformowała lekarzy w ośrodku o zatruciu grzybami, a nie czekała do kolejnego dnia.
Autor: Jacek Tacik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24