Drożyzna coraz bardziej uderza w Polaków. Wielu osób nie stać na podstawowe produkty, czego skutkiem jest plaga drobnych kradzieży w sklepach. Ich liczba wzrosła o około 28 procent rok do roku - wynika z danych policji. Niezgłoszonych drobnych kradzieży może być nawet dwa razy więcej.
Trzeba mieć oczy dookoła głowy i nieważne, czy to mały stragan, czy wielki sklep, bo towar znika nie za sprawą sprzedaży.
- Tu sobie weźmie marchewkę, tam sobie weźmie pietruszkę - mówi Brygida Kowal, sprzedawczyni. - Oczywiście nie dzwoni się na policję, bo to więcej formalności i szkoda czasu - dodaje kolejny sprzedawca.
Czasami na widok biedy pęka najtwardsze serce. Z jednego z hipermarketów w Łodzi starsza pani wyniosła kilka topionych serków.
- Dostała w prezencie i obiecała, że nigdy więcej tego nie zrobi. (...) Była głodna i musiała ostatnie pieniądze wydać na leki - mówi Łukasz Rózga z agencji ochrony "Red Point Security" w Łodzi.
Według danych Komendy Głównej Policji liczba drobnych kradzieży wzrosła rok do roku o około 28 procent. A tych niezgłoszonych może być nawet dwa razy więcej. Kary nie odstraszają tak bardzo jak drożyzna.
- Kto dokonuje kradzieży mienia musi liczyć się z konsekwencjami. W przypadku wykroczenia jest to nawet kilkuset złotowy mandat, a w przypadku przestępstwa kara pozbawienia wolności nawet do 5 lat - przypomina kom. Piotr Świstak z Komendy Głównej Policji.
Kradną przede wszystkim żywność
Przed drastycznym wzrostem cen najwięcej znikało z półek kosmetyków i chemii gospodarczej, na drugim miejscu był sprzęt elektroniczny, a na trzecim żywność. Teraz żywność otwiera listę. W jednym ze sklepów w Łodzi informację o monitoringu powieszono przy nabiale, bo kiedy brakuje pieniędzy, kradnie się artykuły najpotrzebniejsze do przeżycia.
- Kradzieży tych drobnych dokonują osoby, które są w trudnej sytuacji, czyli po prostu potrzebują, ale z drugiej strony mamy też do czynienia z patologią polegającą na tym, że te towary są odsprzedawane później - wskazuje Adam Suliga, ekspert Polskiej Izby Handlu.
Rząd chce podnieść kwotę oddzielającą wykroczenie od przestępstwa z 500 do 800 złotych. Według socjologa i psychologa społecznego Zbigniewa Nęckiego kradzieży można oczekiwać tylko więcej. - Coraz bardziej upowszechnia się filozofia niesprawiedliwości, w której system nas, indywidualnych obywateli, wykorzystuje, niesprawiedliwie wynagradzając - wyjaśnia profesor. - "Jesteśmy niezamożni, to nam trochę wolno, bo takie czasy". I to też tworzy taki społeczny klimat przyzwolenia - dodaje Maria Andrzej Faliński, wiceprezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.
Straty spowodowane drobnymi kradzieżami w Polsce liczone są rocznie w miliardach złotych.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN