Gdy PKP Cargo wchodziło na giełdę, akcje spółki kosztowały 70 złotych. Prezes Prawa i Sprawiedliwości mówił wtedy, że to mało. Po ośmiu latach rządów PiS akcje są po 14 złotych. PKP Cargo straciło niemal połowę rynku, a pieniędzy nie ma nawet na wypłaty dla załogi.
- Jest gorzej, niż myślałem - przyznaje nowy, tymczasowy prezes PKP Cargo. To jego wymowna reakcja na to, co zastał w spółce po poprzednim zarządzie. - Kiedyś mieliśmy ponad połowę rynku. Dzisiaj mamy poniżej 30 procent - podkreśla prezes Marcin Wojewódka, pełniący obowiązki prezesa PKP Cargo S.A.
Zarzuty są poważne: dziura w budżecie firmy to blisko pięć miliardów złotych. Brakuje pieniędzy nawet na wypłaty dla załogi. W konsekwencji nowy zarząd wyśle prawie jedną trzecią zatrudnionych na tak zwane nieświadczenie pracy. Niewykluczone są zwolnienia.
- Tysiące naszych pracowników dzisiaj nudzą się, nie mają pracy, bo nie ma pracy przewozowej - zwraca uwagę Wojewódka.
Nagrody o łącznej kwocie prawie 800 tys. zł i ViP-owskie pakiety na igrzyska w Paryżu
To dlatego, że w ostatnich latach spółka straciła kontrakty, a klienci przeszli do konkurencji. Przez ostatnich osiem lat cena akcji PKP Cargo spadła o ponad 80 procent.
- Dzisiejsza kondycja PKP Cargo jest dramatyczna - komentuje Jakub Karnowski, były prezes PKP Cargo S.A. Na pytanie, z czego to wynika, ma jednoznaczną odpowiedź. - To jest oczywiście wynik politycznego zarządzania Cargo. Osoby, które zarządzały Cargo w tamtym okresie (w czasie rządów PiS - przyp. red.), robiły to w sposób fatalny - mówi Karnowski.
Ostatnim prezesem PKP Cargo był Dariusz Seliga. To były poseł Prawa i Sprawiedliwości. Z danych spółki wynika, że w czasie, gdy firma była już w dramatycznej kondycji, on sam zarobił i otrzymał nagrody na łączną kwotę prawie 800 tysięcy złotych.
A z kontroli posłów Jońskiego i Bosackiego dowiadujemy się, że członkom zarządu Cargo przysługiwały VIP-owskie pakiety na wyjazd na igrzyska do Paryża. - Taki pakiet mógł być warty nawet 50 tysięcy, a pakietów było kilka - przekazuje Dariusz Joński, poseł i kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach do europarlamentu.
Ich anulowanie było jedną z pierwszych decyzji nowej władzy.
"Nikt nie reagował na to, że z roku na rok jest coraz gorzej"
- PKP Cargo jest w wyniku rządów PiS-u na łopatkach - mówi Marcin Bosacki, poseł i kandydat Koalicji Obywatelskiej w wyborach europejskich. Prawo i Sprawiedliwość problemu szuka w rynku, ale nie w swoim zarządzie. Rynek się zmieniał, to fakt, ale firma nie potrafiła za nim nadążyć - słychać od ekspertów.
Były minister aktywów stoi jednak murem za ówczesnymi władzami. - Ja mam takie poczucie, że pan prezes Seliga zrobił dużo, żeby dobrze tą firmą zarządzać - mówi Jacek Sasin, były minister aktywów państwowych i poseł Prawa i Sprawiedliwości.
- Sytuacja jest beznadziejna, ale co się dziwić. Skoro w tych wagonach była niekompetencja, błędne decyzje, to ten pociąg po prostu jechał na ścianę z napisem "katastrofa" - komentuje Arkadiusz Marchewka, wiceminister infrastruktury i poseł Koalicji Obywatelskiej.
PKP Cargo to notowany na giełdzie, drugi co do wielkości w Unii Europejskiej, kolejowy przewoźnik towarów. Firma w ostatnich latach traci na wartości, redukuje zatrudnienie, a dziś, jak mówią eksperci, ociera się o utratę płynności finansowej.
- To jest firma, która naprawdę jest blisko upadłości i w tej chwili te wszystkie rzeczy trudne, bolesne, które są wdrażane, one mogły być do uniknięcia, ale niestety nikt nie reagował na to, że z roku na rok jest coraz gorzej - mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Minister aktywów zdecydował, że nowy prezes PKP Cargo zostanie wyłoniony w otwartym konkursie.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24