Prawo i Sprawiedliwość chce, żeby pierwszych pięć kanałów w telewizorach zarezerwowanych było dla programów telewizji publicznej. O kolejności następnych 30 kanałów miałaby zadecydować KRRiT. Projektem posłowie mają się zająć już na najbliższym posiedzeniu. Przeciwko regulacji protestują prywatni nadawcy. - Jeżeli ta ustawa wejdzie, to po prostu rynek się zawali. Nie da się w oparciu o te planowane regulacje prowadzić dalej tego biznesu - ocenia Jerzy Straszewski, prezes zarządu Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej.
Po tym, jak ustawa pilotowa po cichu została przyjęta przez rząd, trafiła do Sejmu. Posłowie mają się nią zająć już na najbliższym posiedzeniu - w połowie stycznia.
- Telewizja Polska uzyskuje szczególne uprawnienia, których do tej pory nie miała - komentuje Juliusz Braun, były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zgodnie z zapisami ustawy pierwszych pięć kanałów w każdym telewizorze będzie zarezerwowanych dla programów telewizji publicznej: TVP1, TVP2, TVP3, TVP Info i TVP Kultura. O kolejności pozostałych 30 zdecyduje Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji - na podstawie tylko swojej decyzji, bez żadnych jasnych reguł i niedługo przed wyborami, co też ma znaczenie.
- To zmniejsza dostęp widowni, wyborców, do programów innych niż programy Telewizji Polskiej - uważa Braun.
Zmieni się zakres tak zwanej reguły "must carry, must offer". To oznacza, że każdy dostawca telewizji będzie miał obowiązek udostępnić wspomniane kanały TVP. Inne kanały z tej reguły wypadają, zatem już nie będzie obowiązku ich udostępniania - chyba, że KRRiT zdecyduje inaczej.
- Powinna być jakaś zasada pluralizmu: równości wszystkich nadawców, niezależnie od tego, czy on jest publiczny czy prywatny, czy on jest bardziej lub mniej komercyjny - uważa Paweł Wołoch, prezes zarządu Związku Telewizji Kablowych.
Apel o odrzucenie ustawy
Przeciwko ustawie protestują izby gospodarcze, fundacje i związki pracodawców, także tych najmniejszych, i wspólnie apelują "o wstrzymanie prac nad szkodliwymi regulacjami, które w istocie ograniczą konkurencję i osłabią rynek telewizyjny".
- Apelujemy o to, aby bocznymi drzwiami nie wprowadzać tak rewolucyjnych zmian. (...) To może być bardzo niebezpieczne dla małych polskich przedsiębiorców, małych nadawców, którzy oferują bardzo wyspecjalizowane programy, bo może to oznaczać, że to się przestanie opłacać - podkreśla Teresa Wierzbowska, prezes Związku Pracodawców Prywatnych Mediów.
Rzecznik rządu problemu nie widzi i twierdzi, że chociaż do TVP trafią blisko trzy miliardy złotych państwowych pieniędzy, to kanały telewizji publicznej trzeba promować lepiej.
- Środki finansowe, które są przekazywane na media publiczne, będą mogły w efektywny sposób budować ofertę programową dla wszystkich, którzy korzystają z telewizji kablowych i cyfrowych - twierdzi Piotr Müller.
Nadawcy i operatorzy mówią jednak o programowaniu widzom pilotów, a także o ograniczaniu wolności słowa, swobody wyboru i prowadzenia działalności gospodarczej.
- Jeżeli ta ustawa wejdzie, to po prostu rynek się zawali. Nie da się w oparciu o te planowane regulacje prowadzić dalej tego biznesu - ocenia Jerzy Straszewski, prezes zarządu Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej.
Autor: Michał Tracz / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24