Jest projekt nowelizacji ustawy, który pozwala na wycinkę coraz większych drzew na własnej działce. Bez żadnej zgody. Specjaliści ostrzegają przed konsekwencjami.
PiS chce ułatwić wycinkę drzew na prywatnych posesjach i o 20 centymetrów zwiększyć obwód drzew, na których wycięcie zgody mieć nie będzie trzeba. - Nie jest to żadna zmiana rewolucyjna, a ewolucyjna. Raczej musimy w tej sprawie szukać kompromisu - przekonuje poseł PiS Bartłomiej Wróblewski, pomysłodawca zmian w prawie.
To, co dla posła PiS-u jest niewielką zmianą i kompromisem, dla innych jest kolejnym krokiem do wielkiej, ogólnopolskiej wycinki. - To będzie po prostu rzeź drzew. Tak naprawdę największa rzeź drzew od czasów lex Szyszko, też zrobionym przez PiS - alarmuje Małgorzata Tracz z Zielonych.
Projekt na razie pojawił się na sejmowej komisji nadzwyczajnej do spraw deregulacji. Jeżeli wejdzie w życie, właściciel będzie musiał zgłosić do urzędu gminy chęć wycinki drzew, których obwód przekracza metr w przypadku topoli, wierzby czy klonu, 85 centymetrów w przypadku kasztanowca, akacji czy platanu i 70 centymetrów przy wszystkich innych gatunkach.
Bezradność rządu?
Obecnie zgoda na wycinkę jest wydawana przez urząd gminy. Zazwyczaj jest to szybka procedura. Według posła PiS - ograniczenia w wycince dużych i starych drzew ograniczają naszą wolność. - Głównym celem projektu jest poszerzenie zakresu naszej wolności w różnych obszarach życia - tłumaczy Bartłomiej Wróblewski.
- Rząd tym samym przyznaje, że nie poradził sobie z polityką energetyczną - uważa Dawid Kaźmierczak z fundacji "Polana Dzika".
- Jest to próba załatwienia opału dla osób, które borykają się z niedoborem energii. Świadczą o tym między innymi słowa prezesa Kaczyńskiego, który nawoływał Polaków do tego, żebyśmy palili wszystkim, czym się da - ocenia Adam Bohdan z podlaskiego oddziału stowarzyszenia "Pracownia na rzecz Wszystkich Istot".
Niebezpieczne konsekwencje
Pierwszym skutkiem zmian może być zagrożenie smogowe. Gdy świeżo ścięte, wilgotne drzewo trafia do pieca, to powstający w wyniku jego spalania dym jest dużo bardziej trujący. - Powietrze będzie coraz gorsze, bo tak naprawdę w ostatnich latach mamy też do czynienia z wieloma rewitalizacjami w miastach i wszystkie drzewa, które po prostu rosły na starówkach, są wycinane, a cały obszar jest betonowany - konstatuje Dawid Kaźmierczak.
Projekt PiS zakłada też, że w przypadku największych drzew urzędnicy będą mieć mniej czasu na reakcję i ewentualne zablokowanie wycinki.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24