Na nic zdały się pisemne obietnice leśników z Krasiczyna w Podkarpackiem. Obiecali, że nie wytną wielkich drzew o wymiarach pomników przyrody. Do wycinki jednak doszło, a powody wydają się absurdalne dla ekologów.
Wielki i piękny buk, który w obwodzie miał prawie cztery i pół metra, mógłby rosnąć przez kolejne stulecia, gdyby nie polityka Lasów Państwowych.
- Dla mnie w ogóle wycinanie takich olbrzymich, starych drzew to jest jakaś zbrodnia - ocenia Adam Wajrak, dziennikarz ekologiczny.
Nie chodzi jednak tylko o jedno drzewo, a o kilkanaście, w dodatku o wymiarach pomników przyrody.
- Jeśli mamy takie fragmenty lasu, w których takie giganty się zachowały, to powinniśmy je chronić. To jest coś takiego, jakbyśmy Wawel nagle zaczęli rozbierać na cegły. Takich rzeczy się nie robi - uważa Marek Józefiak z Greenpeace Polska.
Obietnicę niewycinania drzew, spełniających kryteria wymiarowe uznania za pomnik przyrody, złożył na piśmie nadleśniczy z Krasiczyna w marcu zeszłego roku. Teraz tłumaczy, że przez rok dużo się działo, a powodem wycinki był między innymi wiatr.
- Wiał wiatr, czubek tego drzewa był złamany i trzeba było usunąć resztę. (...) To drzewo mogło być zdrowe, ale zostaje miesiąc, dwa, trzy, na to, żeby się ono połamało i spadło dalej - przekonuje Przemysław Włodek z Nadleśnictwa Krasiczyn.
Innego zdania jest natomiast Antoni Kostka z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze, który zwraca uwagę, że złamane drzewo "będzie cennym cennym drzewem biosynotycznym, w którego korzeniach może powstać gawra niedźwiedzia".
Wycinki sięgną nawet kilkuset procent
Kolejnym argumentem Lasów Państwowych za przeprowadzeniem wycinki było to, że drzewa rzekomo zagrażały ludziom.
- To jest miejsce, które jest dalekie od jakichkolwiek szlaków turystycznych. To jest miejsce, którego cechą jest dzikość - odpowiada Jakub Rak z Inicjatywy Dzikie Karpaty.
Podoba sytuacja występuje w innych polskich lasach.
- Na terenie projektowanego Parku Turnickiego codziennie wyjeżdża kilka ciężarówek pełnych drewna - mówi Marek Józefiak z Greenpeace Polska.
- Zostaliśmy po prostu okradzeni. Okradzeni dla pieniędzy, bo Lasy Państwowe to sprzedają - dodaje Adam Wajrak.
Planowane wycinki drzew w 2022 roku - w wielu miejscach - są jeszcze większe niż dotychczas. - Sięgają nawet kilkuset procent: taka sytuacja jest choćby w Lasach Lublinieckich pod Częstochową - zaznacza Józefiak.
- Jak chcemy walczyć o bezpieczeństwo, to wytnijmy wszystkie drzewa: wtedy żadne się nie przewróci. Co prawda, podkopiemy gałąź, na której siedzimy - komentuje Jakub Rak.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze