Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Pile szuka rodziny zastępczej dla braci Tomka i Bartka. 9-latek i 12-latek w dotychczasowej rodzinie zastępczej byli rok. Dzieci potrzebujących nowego domu jest znacznie więcej.
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Pile za pośrednictwem Facebooka ogłosiło, że pilnie szuka nowej rodziny zastępczej dla braci.
- Nie mamy już możliwości zapewnienia opieki dziecku, to sięgamy też do takich metod i szukamy, bo wiem, że gdzieś na pewno są osoby, które chcą oddać swoje serce - wyjaśnia Marzena Zimoch, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pile.
Dla Tomka i Bartka to będzie kolejna przeprowadzka. Pierwszą było zabranie z rodzinnego domu, w którym były problemy. Chłopcy w dotychczasowej rodzinie zastępczej byli rok, dłużej jednak być już nie mogą.
- Czasami są to sytuacje osobiste, rodzinne, zdrowotne też często - tłumaczy dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pile.
Z powodu choroby i poważnej operacji pani Halina Mucha nie miała siły, by zajmować się trzyletnim Antkiem. Póki mogła, zastępowała prawdziwą matkę, która niepełnosprawnego chłopca porzuciła po urodzeniu. - To jest bardzo trudne, my go naprawdę kochamy - mówiła pani Halina.
Pani Halina postarała się o nową rodzinę zastępczą dla Antka. - Ma swojego ulubionego misia do spania, taki malutki, od zawsze z nim śpi. Jak tylko do nas przyszedł, tak śpi z tym misiem - opowiada pani Halina.
W Polsce jest 36 tysięcy rodzin zastępczych
W Pile aż piętnaścioro dzieci czeka na szansę, by trafić do rodziców zastępczych. W pogotowiu opiekuńczym mogą być tylko trzy miesiące, ale to fikcja. - Bywa, że dzieci nawet na dwa lata tam zostają - mówi jedna z pracownic Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pile.
Rodzina zastępcza to często pierwszy dom, w którym dzieci mogą się poczuć bezpieczne i chciane.
- Często dzieci, które trafiają do rodzin zastępczych, na przykład, nie potrafią posługiwać się sztućcami, jedzą serek na przykład ze stolika - zwraca uwagę Marzena Zimoch, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Pile.
W Polsce jest 36 tysięcy rodzin zastępczych.
- Teraz wymyśliliśmy, że będziemy chodzić po domach, tak jak politycy, którzy chcą, żeby na nich głosować - przedstawia pomysł Beata Karlińska, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Policach.
Chętnych byłoby więcej, gdyby dzieci w takich rodzinach miały łatwiejszy dostęp do opieki zdrowotnej, a dorośli - wsparcie.
- Nosić na rękach i ułatwiać im funkcjonowanie. (...) Przecież do nich trafiają dzieci okaleczone przez rodziny biologiczne - podkreśla Aleksandra Piotrowska, psycholog.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24