Metoda na wnuczka tym razem nie wypaliła. W tym przypadku to była metoda na wnuczkę, której emerytowany policjant nie miał. Próbowali wyłudzić od niego 80 tysięcy złotych, ale on pokierował rozmową po swojemu i był w tym świetny.
- Szczerze powiem, że nawet nie spodziewałem się, że tak mi to fajnie wyjdzie - przyznaje emerytowany policjant. Naraził się oszustom, których zdemaskował, i dlatego chce pozostać anonimowy.
Emerytowany policjant odebrał telefon od zapłakanej wnuczki - której nie ma - i podjął grę.
- No, jest taka sprawa, że kobieta walczy o życie w szpitalu i nie wiadomo, czy przeżyje - mówiła oszustka.
- Ojeju! A powiedz mi, jak mam ci teraz pomóc? - pytał emerytowany policjant.
- Kaucję wyznaczył prokurator. Można wpłacić tylko kaucję, żebym mogła wyjść stąd. 80 tysięcy - podała oszustka.
W historii oszustów były wypadek i groźba aresztu. Na pomoc ruszyli fałszywy prokurator i policjant.
- Pani Krysia została zatrzymana, ponieważ dnia dzisiejszego doprowadziła do wypadku samochodowego - mówił jeden z oszustów, podszywający się pod policjanta.
- No, ale ona nie chciała przecież! - odpowiedział mu emerytowany policjant.
- 25-letnia kobieta w ciąży została przetransportowana helikopterem do szpitala - poinformował oszust.
- O Boże, panie - skomentował emerytowany policjant.
- Niestety, jej stan jest krytyczny. Lekarze nie dają jej żadnych szans na przeżycie - przekazał oszust.
Nie mieli skrupułów, by zabrać oszczędności całego życia
- To jest gra na uczuciach. Osoba, która odbiera taki telefon, chcąc ratować osobę najbliższą, zrobi wszystko - mówi emerytowany policjant.
Oszuści ponaglali, by jak najszybciej zebrać pieniądze, zanim wymyślona ofiara wypadku umrze. - Jaką kwotę pan posiada w tym momencie? - pytał się oszust.
Nie mieli skrupułów, by zabrać oszczędności całego życia.
- Czy jeszcze jakieś pieniążki znajdują się w mieszkaniu? A jakieś na czarną godzinę jeszcze pani Helena nie ma w domu? - wypytywał oszust.
- To jeszcze mało będzie? - pytał emerytowany policjant.
- No, za mało. Pan posiada konto, pan ma w banku jakieś pieniążki? - pytał oszust.
- Nie - odpowiedział policjant.
"W ubiegłym roku takich oszustw było ponad 3800"
- Chyba załączył się tryb zawodowy. Z małżonką podjęliśmy decyzję, że należy to pociągnąć do końca - przyznaje dziś emerytowany policjant. Żona to też była policjantka. Na spotkanie z kurierem poprosili o wsparcie czynnych kolegów. - Zaczął się szarpać. W tym momencie wspólnie z policjantami obezwładniliśmy tego mężczyznę - relacjonuje.
32-latkowi grozi do ośmiu lat więzienia. Policja szuka jego wspólników.
- W ubiegłym roku takich oszustw było ponad 3800. Straty to blisko 17 milionów złotych - informuje podkomisarz Wioletta Szubska z Komendy Głównej Policji.
Trzeba wiedzieć, że policja i prokuratura nigdy nie żądają pieniędzy.
- Byłem ciut lepszy w tej roli jak ci, którzy chcieli nas naciągnąć na pieniądze - ocenia emerytowany policjant.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24