22-latka i jej 26-letnia siostra zamieściły ogłoszenie w internecie o tym, że młoda kobieta chce oddać dziecko do adopcji. Policjanci bez problemu je namierzyli. Okazało się, że młodsza kobieta symulowała ciążę, a zameldowane pod tym samym adresem roczne dziecko zostało już wcześniej odebrane 26-latce i przekazane pod opiekę rodziny zastępczej.
Żadnych szczegółów, żadnych danych kontaktowych. Portal ogłoszeniowy i zaledwie kilka słów, które spowodowały natychmiastową reakcję policji.
- Ktoś napisał, że odda za odpowiednią opłatą dziecko do adopcji - mówi sierż. sztab. Dariusz Świątczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
Napisała to jedna z sióstr, które mieszkały razem. Następnego dnia po znalezieniu ogłoszenia policjanci złożyli wizytę autorce.
- Każdemu, siedząc w zaciszu swojego pokoju, wydaje się że jest anonimowy. To, że oddziela go od świata internetu kabel daje mu poczucie bezkarności. Nic bardziej mylnego - mówi podkom. Zbigniew Cybulski z Biura do Walki z Cyberprzestępczością z komendy Głównej Policji.
Kilka przelewów
Sprawdzenie bankowych kont pokazało, że młodsza z sióstr dostała ostatnio kilka przelewów. Ich tytuły sugerują, że wpłaty były związane z ogłoszeniem.
- Całość materiału dowodowego wskazuje, że były to pieniądze zaliczkowo wpłacone na poczet przekazania po urodzeniu dziecka - mówi insp. Mariusz Ciarka z Komendy Głównej Policji.
Starsza siostra miała roczne dziecko. Młodsza, która przyznała się do zamieszczenia ogłoszenia, nigdy nie była nawet w ciąży.
- Te wpisy nie miały charakteru realnego, to jest nie odniosły się do rzeczywistego ofiarowania dziecka do adopcji, natomiast miały na celu pozyskanie środków pieniężnych poprzez wywołanie współczucia wśród internautów - podaje tłumaczenia 22-latki Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Policja sprawdza jednak, jak było naprawdę.
Handel dzieckiem
Adopcję można przeprowadzić w Polsce tylko sądownie, a rodzice oddawanych dzieci nie mogą czerpać z tego korzyści.
- To jest proces, który jest kontrolowany przez państwo, bo najważniejsze jest dobro dziecka. To nie jest rzecz w sklepie, którą wystawiamy do sprzedaży na portalu ogłoszeniowym i od tak sobie sprzedajemy. Mówimy o małym człowieku - wyjaśnia insp. Mariusz Ciarka z KGP.
W Polsce sporadycznie zdarzają się próby nielegalnych adopcji. To kilka spraw rocznie.
- Porównując do innych krajów, w Polsce mamy względnie dobrą sytuację, ale każdy przypadek handlu dziećmi i nielegalnych adopcji jest ogromnym dramatem i powinien być ukrócony - mówi Monika Kacprzak z UNICEF Polska.
Na razie żadna z kobiet nie usłyszała zarzutów. Niezależnie o tego o co zostaną oskarżone - czy próbę nielegalnej adopcji, czy oszustwo i wyłudzenie pieniędzy - grozi im do ośmiu lat więzienia.
Autor: Dariusz Łapiński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24