Andrzej Grygoruk od ponad trzech lat był dyrektorem Biebrzańskiego Parku Narodowego. Wcześniej był wicedyrektorem i wieloletnim pracownikiem parku. W środę Grygoruk odebrał w sekretariacie ministra środowiska swoją dymisję. Bez uzasadnienia.
Ledwo udało się ugasić w Biebrzańskim Parku Narodowym pożar, a znów zrobiło się gorąco. Ostatnią rzeczą, jakiej spodziewał się jadąc do Warszawy dyrektor parku Andrzej Grygoruk, było zwolnienie z pracy. I to bez uzasadnienia.
Były już dyrektor swojej dymisji nie chce komentować, a jego dotychczasowy zastępca nie wie, jak to skomentować. - Naprawdę jest nam trudno. Jesteśmy po pożarze, katastrofalnym pożarze, a jednocześnie doszło do takiej niespodziewanej dla nas sytuacji - mówi Mariusz Siłakowski, pełniący obowiązki dyrektora Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Stanowisko ministerstwa
Andrzej Grygoruk pracował w Biebrzańskim Parku Narodowym od 20 lat i doskonale znał każdy zakątek na tym największym w Polsce obszarze chronionym.
Funkcję dyrektora pełnił przez ostatnie trzy i pół roku.
- Być może niektóre wypowiedzi pana dyrektora mogły być niewygodne dla rządu - twierdzi prof. Rafał Kowalczyk, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży.
Oficjalną przyczynę odwołania dyrektora resort podał dopiero po kilku godzinach.
Jak informuje resort, decyzja "została podjęta po szczegółowej analizie wyników kontroli i audytu przeciwpożarowego zleconego przez Ministerstwo Środowiska oraz ocenie jego bieżącej działalności zarządczej". - Pan Andrzej Grygoruk otrzymał propozycję współpracy w ramach rady naukowej parku oraz stanowisko głównego specjalisty do spraw ochrony przyrody - dodał Michał Gzowski z Ministerstwa Środowiska.
Chcieliśmy uzyskać więcej szczegółów na temat tej kontroli i audytu, jednak próba nawiązania bezpośredniego kontaktu z Ministerstwem Środowiska zakończyła się niepowodzeniem.
Upolitycznienie stanowisk?
- Widać taki trend w ministerstwie ,żeby ludzi, którzy faktycznie chcą się zajmować ochroną środowiska, ochroną przyrody, zastępować ludźmi, którzy będą myśleć po linii z ministerstwem - ocenia Marta Grundland z Greenpeace Polska.
Ten trend, o którym mówi działaczka Greenpeace Polska, widać też w Lasach Państwowych.
We wtorek szefem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Szczecinku został Łukasz Maciejunas. Ten sam, który jako komendant Straży Leśnej przeganiał aktywistów próbujących zapobiec masowej wycince drzew w Puszczy Białowieskiej.
- Możemy się oburzać na ministra Wosia, ale on tylko bezczelnie korzysta z narzędzi prawnych, jakie mają ministrowie środowiska od dawna. Czyli nie muszą podawać żadnych powodów. Po prostu dyrektor jest odwoływany na telefon, odwoływany przez sekretarkę - zauważa Adam Wajrak, ekolog, dziennikarz. Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym wybuchł 19 kwietnia. Trwał tydzień i strawił ponad pięć tysięcy hektarów.
Akcję gaśniczą utrudniała susza i niedoposażenie strażaków w sprzęt.
Były już dyrektor Andrzej Grygoruk zorganizował wówczas zbiórkę, dzięki której 89 strażnic OSP w regionie dostało na sprzęt około 3,5 miliona złotych.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24