Podczas posiedzenia sejmowej komisji poświęconej sytuacji na Odrze nie padły żadne nowe informacje. Były za to słowne przepychanki. Tymczasem mieszkańcy miejscowości położonych nad Odrą mają żal do rządu, że przez długi czas nie było żadnych informacji i reakcji.
Na Odrze w Szczecinie we wtorek wędkarze i straż rybacka pracowali od rana. Wypływali łódkami, zbierali martwe ryby, a potem przeładowywali i pakowali do utylizacji - i tak przez cały dzień.
W tym samym czasie w Sejmie posłowie nie byli w stanie przez 30 minut rozpocząć dyskusji o kryzysie na Odrze, bo kłócili się o listę zaproszonych gości i o to, kto pierwszy ma zabrać głos.
- Państwo nie zadziałało i możecie przedłużać komisję przez następne sześć godzin, ale tego faktu nie da się ukryć - podsumował kłótnię Bartłomiej Sienkiewicz, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Posłowie zebrali się, by zdobyć informacje o tym, jak władza zarządzała kryzysem na Odrze, szczególnie w pierwszych dwóch tygodniach katastrofy. Zaproszenia nie przyjęli przedstawiciele Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, którzy właśnie za to odpowiadają.
- Za to, że państwo zadziałało za późno, to winę ponoszą służby Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, wojewodowie i premier - uważa Sławomir Nitras, poseł Koalicji Obywatelskiej.
Przedstawiciele RCB w piśmie z 10 sierpnia przyznali, że do tego dnia nie mieli żadnej wiedzy o tym, co dzieje się od dwóch tygodni na Odrze. W PiS-ie nikt w tym problemu nie widzi.
- Zawsze pewne rzeczy można było zrobić szybciej - przyznaje Piotr Kaleta, poseł Prawa i Sprawiedliwości, ale jednocześnie mówi, że nie widzi błędów w działaniu służb.
Premier nie przewiduje kolejnych dymisji
Na wtorkowym posiedzeniu sejmowej komisji nic nowego ze strony wojewodów czy przedstawicieli PiS nie padło - żadne nowe wyjaśnienia, czy chociażby przyznanie się do błędu.
Tymczasem w pierwszych dniach katastrofy - jak mówi pani sołtys Widuchowej - mieszkańcy nie mieli żadnych informacji od władz województwa, nie mówiąc już o rządzie. Ze wsparciem przyszły okoliczne samorządy i wędkarze.
- Nie mieliśmy, skąd się dowiedzieć, co się stało, czy to zatrute. (...) Władza powinna przyjechać do nas, nie tylko odwiedzić na dwie-trzy minutki i na tym koniec - podkreśla Ewa Adamiak, sołtys Widuchowej.
To dla polityków PiS wciąż za mało, by ktokolwiek w rządzie poniósł odpowiedzialność. Premier publicznie nie skrytykował żadnego ze swoich ministrów, choć to oni nie przekazali mu na czas informacji o katastrofie.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24