Gdyby to nie był pierwszy stycznia, a 14 marca, to niemal 180 osób mogło stracić samochód, bo tylu właśnie zatrzymano w sylwestra pijanych kierowców. A od połowy marca nawet jeden promil będzie mógł prowadzić do odebrania auta.
- W sylwestra tego roku zatrzymaliśmy 179 nietrzeźwych kierujących. W zeszłym roku liczba była podobna, to było 186 takich osób - przekazuje mł. insp. Katarzyna Nowak z Komendy Głównej Policji.
Karać surowo - to apel samych kierowców. Od 14 marca jazda po spożyciu alkoholu będzie mieć poważne konsekwencje. Jak nigdy dotąd. - Kierowcy, którzy prowadzili pojazd po spożyciu alkoholu, muszą się liczyć z konfiskatą pojazdu i tak kierowca, który miał ponad 1,5 promila alkoholu, może stracić pojazd. Pojazd może stracić również kierowca, który miał promil alkoholu, ale spowodował wypadek. Jeżeli to będą mniejsze stężenia alkoholu, wówczas o konfiskacie potencjalnej zdecyduje sąd - wyjaśnia Mikołaj Krupiński z Instytutu Transportu Samochodowego.
Auto straci też kierowca, który ucieknie z miejsca wypadku - nawet trzeźwy.
Samochód najpierw zajmie policja, a po siedmiu dniach prokuratura i sąd, który orzeknie o jego przepadku. Prawdopodobnie auto trafi na licytację. Są pewne wyjątki. - Samochody pożyczone od kogoś, samochody, które są przedmiotem najmu czy też wynajmu długoterminowego. Natomiast w tym przypadku (kierwocy - przyp. red.) musza się liczyć z konsekwencją taką, że będą musieli zwrócić wartość rynkową samochodu, w którym zostali zatrzymani - mówi Mikołaj Krupiński. Auta nie będą również odbierane zawodowym kierowcom, a raczej ich pracodawcom. W takich przypadkach kierwocy zapłacą srogie kary.
- Pojazd jest Bogu ducha winien. Niestety kierowca kierujący nim musi się liczyć z tym, że utraci ten pojazd jako narzędzie czynionego nieszczęścia - przekonuje Stefan Rzońca, instruktor nauki jazdy.
Prawdziwa plaga
Co roku policja łapie ponad sto tysięcy nietrzeźwych kierujących. - Padnie blady strach na tych, którzy balansują na krawędzi prawa. Na tych, ktorzy czasami na kacu, bądź też pod wpływem alkoholu, kierują samochodem jeżdżąc w nocy, nad ranem, bocznymi trasami, bo "może się uda" - uważa Marek Konkolewski, ekspert do spraw ruchu drogowego.
Surowe kary działają, więc może zadziałają i tym razem. Od kiedy wzrosły mandaty - na drogach rocznie ginie mniej niż dwa tysiące osób.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN