Nadreaktywny pęcherz to w praktyce po prostu nietrzymanie moczu. O tym, jak może to zamienić życie w koszmar, wiedzą nawet młodzi ludzie. Często jest to też dla wielu osób problem wstydliwy, dlatego pani Joanna, pani Beata i profesor Radziszewski apelują, by nie cierpieć w milczeniu, tylko zgłosić się do lekarza.
Jak nie da się lekami, to trzeba prądem - średniej i niskiej częstotliwości. To, że prąd przechodzi, widać po stopach pacjentki - pani Beaty Brzozowskiej - kiedy zginają się jej palce. Profesor Piotr Radziszewski wszczepił pacjentce eletrostymulator, dzięki czemu pani Beata przestanie mieć problem z tak zwanym nadreaktywnym pęcherzem, czyli z częstym oddawaniem moczu i nietrzymaniem moczu. - Potrafiłam po kilka razy w nocy się przebierać, bo byłam cała zasikana - wyznaje pani Beata.
Kobieta o swoim problemie mówi otwarcie, żeby pomóc tym wszystkim, którzy nie potrafią skorzystać z pomocy lekarza tylko dlatego, że wstydzą się o tym głośno powiedzieć. Z tego powodu też postanowiła o tym opowiadać przed kamerą pani Joanna Anysz.
- Przez to, że towarzyszy mi to od dzieciństwa, nauczyłam się z tym żyć, nauczyłam się świetnie kryć - wyznaje kobieta. "Stop z ukrywaniem się z powodu choroby" - dodaje pani Joanna, która jest atrakcyjną kobietą prowadzącą aktywny tryb życia.
Apel profesora Radziszewskiego
W Polsce nawet dziesięć procent społeczeństwa może mieć z tym większe lub mniejsze problemy. - Takie osoby nie wychodzą na imprezy albo się pilnują, wieczorami nic nie wypijają, żeby żadnej wpadki nie było - mówi pani Joanna. - Mój apel do państwa: moi drodzy, nie cierpmy w milczeniu, jeżeli pojawia się problem nietrzymania moczu, to trzeba zgłosić się najpierw do lekarza pierwszego kontaktu, a potem do urologa - zachęca prof. Piotr Radziszewski, urolog z Kliniki Urologii Ogólnej, Onkologicznej i Czynnościowej Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus w Warszawie.
Profesor Piotr Radziszewski apeluje do pacjentów z tak zwanym nadreaktywnym pęcherzem od dekad. To jego wypowiedź w "Faktach" na ten sam temat dokładnie sprzed dwudziestu lat: - Nie jest to taka choroba jak rak piersi, gdzie była Barbara Bush. Tutaj nawet jeżeli ktoś cierpi na tę chorobę, ktoś ze znanych osób, to cierpi w ukryciu - mówił.
Pani Barbara Brzozowska po wszczepieniu stymulatora już nie będzie cierpiała, a tym bardziej w ukryciu. Specjalna dioda w pobliżu kości krzyżowej będzie wspierać jej nerw odpowiedzialny za synchronizację pracy pęcherza moczowego. - Ja cieszę się bardzo i polecam wszystkim, kto cierpi na nietrzymanie moczu. To jest duża ulga - mówi kobieta.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN