Minister rolnictwa został ewakuowany z targów rolniczych, bo powitały go gwizdy. Zgromadzeni rolnicy zarzucali rządowi brak działań w kwestii importu ukraińskiego zboża. Na otwartych spotkaniach z krytykami musi sobie radzić także Donald Tusk.
Minister rolnictwa i wicepremier Henryk Kowalczyk został ewakuowany w piątek z hali targów rolniczych. Na przeciwko niego stanęło kilkuset niezadowolonych z działań rządu rolników. Henryk Kowalczyk chciał im odpowiedzieć, ale jego słowa zagłuszyły gwizdy niezadowolonych. Na miejscu doszło też do przepychanek. Rolnicy domagają się od rządu działań w kwestii importu ukraińskiego zboża. Ich zdaniem - poza deklaracjami - rząd PiS-u żadnych konkretów im nie przedstawił. - Zapraszałem do konkretnych, precyzyjnych rozmów. Jak na razie nikt nie chce się zgłosić. Widocznie nie zależy na rozmowach, tylko na gwizdach i krzykach - mówił na konferencji prasowej po ewakuacji Henryk Kowalczyk, wicepremier i minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Do wydarzeń w Kielcach w czasie spotkania z wyborcami w sobotę odniósł się lider PSL. - Dlaczego nie ma wyznaczonych portów w Europie do transportu do Afryki Północnej? Dlaczego wreszcie nie wprowadzili kaucji 1000 złotych na tonę zboża wjeżdżającą z Ukrainy do Polski - pytał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Polemika z Tuskiem
Władza, która rządzi od prawie ośmiu lat, musi liczyć się z tym, że w czasie kampanii - poza zwolennikami - na spotkaniach stawią się również wyborcy z pytaniami, żądaniami i pretensjami.
Krytycy pojawili się też na konferencji Donalda Tuska w Bytomiu. Najpierw spontanicznie - potem na zaplanowanym spotkaniu. - Jeszcze raz powie pan do mnie "zamknij się", poproszę pana o wyjście z sali. Ja tu jestem dlatego, żeby nikt nikomu w Polsce nie mówił "zamknij się" - taka była pierwsza reakcja Donalda Tuska na okrzyk z sali.
Potem przyszedł czas na zadawanie pytań. Padł kilka od politycznych przeciwników. - Pan się tak choćby naśmiewał z pana Mularczyka, że chodzi w Niemczech, że zdjęcie robi. A ja chciałbym się pana zapytać: to panu przeszkadza, że Polska by dostała reparacje? - zapytał Donalda Tuska jeden z mężczyzn. Opowiedział on historię swojej rodziny, która w czasie II wojny światowej doznała krzywd od Niemców. Apelował o reparacje dla Polski. - Ja się nie śmieje z reparacji. Ja się śmieje z Mularczyka. Dla mnie polityka to jest praktyczny sposób załatwiania polskich interesów. Jak w Europie jest kasa, to ja nie pluje w twarz tym, którzy mają duże znaczenie przy dzieleniu tej kasy, tylko wydzieram kasy, ile się da dla Polski - odpowiedział mu Donald Tusk.
Donald Tusk zadeklarował też, że gdy on będzie miał wpływ na kolejny rząd, to do Polaków skrzywdzonych w czasie wojny reparacje od Niemców trafią. - Tylko to trzeba umieć załatwić, a nie jak pajace latać po całym świecie, obnosić się ze swoim patriotyzmem, a na końcu kieszeń dziurawa i pistolet za paskiem - ocenił były premier.
To nie pierwsze spotkanie, na którym Donald Tusk - chcąc się odróżnić od Jarosława Kaczyńskiego - pokazuje, że każdy może przyjść i wyrazić swoje pretensje.
Prezes PiS-u, po operacji kolana, wciąż jeszcze nie wrócił na trasę po kraju.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24