Wróciła potencjalnie groźna dla prezesa PiS sprawa budowy w Warszawie dwóch wież i domniemanej łapówki. Prokuratura uznała, że poprzednia władza zamiotła sprawę pod dywan. Wśród świadków zeznawała Barbara Skrzypek, emerytowana bliska współpracowniczka prezesa. Trzy dni później zmarła. Jarosław Kaczyński ogłosił, że padła ofiarą łotrów.
Miała 66 lat i nie miała żadnych problemów z prawem. Była szefowa biura prezesa PiS-u w prokuraturze zeznawała w charakterze świadka.
- Mamy pierwszą ofiarę śmiertelną - wskazał w niedzielę na wiecu w Siedlcach prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, który przy udziale medialnych przybudówek PiS-u kreują wersję, że kobieta zmarła w wyniku działań władzy.
Kobieta zmarła nie tuż po przesłuchaniu w środę - tylko w sobotę. Nikt w nią nie "uderzał śledztwem" - jak napisała na pasku telewizja wPolsce24. Zeznawała w charakterze świadka - w śledztwie dotyczącym afery dwóch wież Jarosława Kaczyńskiego.
- Teraz próbuje się ze zmarłej już pani Skrzypek zrobić kolejny mit na kampanię Nawrockiego. Ohydne, obrzydliwe, karygodne - podsumował Tomasz Trela, poseł Lewicy.
Przesłuchanie Barbary Skrzypek trwało 4,5 godziny. Austriacki biznesmen, jako pokrzywdzony w tej sprawie, zeznawał 60 godzin. Pełnomocnik Barbary Skrzypek w swoim oświadczeniu nie poinformował o jej zastrzeżeniach do przesłuchania, albo że nie podpisała protokołu. Nie został dopuszczony do przesłuchania, ale prokurator - zgodnie z prawem - miała prawo odmówić, skoro nie była stroną i nie groziły jej zarzuty. Byli obecni pełnomocnicy strony postępowania, czyli austriackiego biznesmena.
Joński: jak z takiej kalki. Biorą dokładnie te same zachowania
- Padła ofiarą łotrów. Łotrów, którzy doprowadzili do jej śmierci. Chcę to powiedzieć jasno. Oni dzisiaj się próbują bronić, oni próbują dzisiaj straszyć, ale my się nie przestraszymy - powiedział na wiecu w Siedlcach Jarosław Kaczyński.
Śmierć współpracownicy była częścią kampanijnego przemówienia prezesa PiS-u, co spotkało się z gromkimi brawami na sali. Przypomina to inny mit - gdy PiS kampanijnie wykorzystywało smoleńską tragedię - też bez dowodów nazywaną zbrodnią. Wtedy też przez lata były brawa.
- Jak z takiej kalki. Biorą dokładnie te same zachowania i próbują obudzić te złe emocje. Wprowadzając, oczywiście, całą opinię publiczną w błąd, kłamiąc. Jest to tak straszne, że trzeba to raz na zawsze zakończyć - skomentował eurodeputowany Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński.
W tej sprawie PiS wiąże śmierć z przesłuchaniem w prokuraturze - na co ta ma reagować na drodze cywilnoprawnej. W tej sprawie Zbigniew Ziobro, za którego rządów poniosła śmierć Barbara Blida w czasie zatrzymania, teraz mówi, że prokurator, którą za rządów PiS-u szykanowano i inwigilowano Pegasusem, nie powinna prowadzić sprawy prezesa PiS-u. - Gangsterstwo Bodnara - ocenił poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Śmierć Barbary Skrzypek PiS wykorzystuje nawet w konfrontacji z dziennikarzem, który zadaje pytania. - Tak pewnie wyglądało przesłuchanie pani Barbary Skrzypek - mówił w Radiu Zet poirytowany pytaniami dziennikarza Sebastian Kaleta, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Politykom Prawa i Sprawiedliwości, którzy piszą o krwi na rękach i pierwszej ofierze opresji wobec opozycji, nie daje do myślenia to, co też przyznaje Jarosław Kaczyński. Barbara Skrzypek już pięć lat temu odeszła z pracy w PiS-ie, bo chorowała. - Było tak, że codziennie właściwie miała krwotok z nosa. Po prostu wiedziałem, że musi odejść - przyznał prezes PiS w wywiadzie dla wPolsce24.
Przez 30 lat Barbara Skrzypek należała do najbliższych współpracowników prezesa PiS-u.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Przemysław Piątkowski/PAP