Nie w górach, a we własnym domu. "Hipotermia miejska" najczęściej dotyka osoby starsze

Źródło:
Fakty TVN
"Hipotermia miejska" najczęściej dotyka osoby starsze. Pani Eugenia miała odwagę, by poprosić o pomoc
"Hipotermia miejska" najczęściej dotyka osoby starsze. Pani Eugenia miała odwagę, by poprosić o pomoc
Renata Kijowska/Fakty TVN
"Hipotermia miejska" najczęściej dotyka osoby starsze. Pani Eugenia miała odwagę, by poprosić o pomocRenata Kijowska/Fakty TVN

Coraz częstsze są przypadki hipotermii nie w górach, ale w mieście i nie podczas spaceru na mrozie, ale podczas spania we własnym, zimnym domu. Najczęściej dotyka to starsze osoby. Policjanci ostatnio pomogli pani Eugenii - rozpali jej w piecu i nanieśli opału.

Pani Eugenia ma dach nad głową, ale pod tym dachem ziąb. Nie przelewa się jej i brakuje też siły, ale 85-latka na szczęście ma dość determinacji, by poprosić o pomoc.

- Seniorka zadzwoniła do policjantów z prośbą o pomoc, poinformowała, że skończył jej się opał. Policjanci nie zostawili jej samej, przyjechali, odwiedzili - informuje podkom. Malwina Trochimczuk z Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku. - Narobił drzewa, to ja to trzy dni miałam - opowiada kobieta. 

Policjanci rozpalili w piecu i dzięki temu schorowana seniorka mogła się ogrzać i coś ugotować. Nawet jeśli to nie rozwiązało problemu pani Eugeni na stałe, to interwencja mogła zapobiec nieszczęściu. 

Schorowana 85-latka potrzebowała pomocyKMP Białystok

Umierają z wychłodzenia we własnych domach

- Hipotermia miejska. Osoby starsze, żyjące na granicy minimum socjalnego, to jest ta grupa, która jest najbardziej na to wrażliwa i najbardziej w tym wszystkim zapomniana - zwraca uwagę dr Sylwariusz Kosiński z Pracowni Medycyny Górskiej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

CZYTAJ TEŻ: Ogrzewała ręce wkładami do zniczy. Rówieśnicy nazywali go "jaskiniowcem"

Doktor Sylwariusz Kosiński, specjalista od ratowania z hipotermii, zwykle na temat wychłodzenia wypowiada się, gdy trwa akcja w górach. I rzeczywiście, w hipotermię, zwłaszcza przy silnym wietrze, gdy organizm traci więcej ciepła, niż wytwarza, wpada się bardzo szybko. Jednak życie można też stracić, marznąc codziennie w domu.  

- Bywa, że jak zespoły ratownictwa medycznego wchodzą do pomieszczeń, to znajdują te starsze osoby gdzieś zwinięte w kąciku, w przypadku hipotermii tej tak zwanej miejskiej. Ten proces zazwyczaj występuje bardzo powoli. Wychładzamy się w przeciągu na przykład dwóch tygodni do granicy zatrzymania krążenia albo do utraty przytomności wcześniej - wskazuje dr Kosiński.

Zima to szczególnie trudny czas dla osób bezdomnych. Służby apelują, by nie być obojętnym
Zima to szczególnie trudny czas dla osób bezdomnych. Służby apelują, by nie być obojętnymGrzegorz Jarecki/Fakty po Południu TVN24

O włos od tragedii

Sytuacja w Krakowie też mogła skończyć się tragicznie. Dobrze, że ktoś zareagował i powiadomił krakowskich policjantów, że pijana kobieta opiekuje się dzieckiem. Okazało się, że chciała nocować w śmietnikowej wiacie razem z ośmioletnią córką.

- Dziewczynka była przestraszona. Twierdziła, że było jej bardzo zimno. Już była wyziębiona. Na szczęście nie była w takim stanie, który zagrażałby na tamten moment jej życiu - przekazuje kom. Piotr Szpiech z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Dzieckiem zaopiekowała się rodzina. Matce za narażenie życia córki grozi pięć lat więzienia. 

ZOBACZ TEŻ: "Popyt na ciepło nigdy się nie kończy". Ruszyły akcje pomocy osobom w kryzysie bezdomności

Do niebezpiecznej sytuacji doszło również w Zakopanem. - Patrol sprawdzający ulicę Krupówki zauważył mężczyznę, który spał na ławce. Temperatura minus 10 stopni. Kiedy podeszliśmy do tego mężczyzny, okazało się, że nie jest w stanie nawet ustać na własnych nogach, więc koniecznym było zapewnienie mu bezpieczeństwa - relacjonuje asp. sztab. Roman Wieczorek z Komendy Miejskiej Policji w Zakopanem.

Od listopada, gdy temperatury spadają, z powodu wyziębienia zmarło już 11 osób.

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN