Polska świętuje obchody 11 listopada. Święto Niepodległości to doskonała okazja, by być razem - wspominać czas niewoli i drogę Polski do zwycięstwa. Tym zwycięstwem było również wprowadzenie Polski do Unii Europejskiej. Nie wszyscy się jednak z tego cieszą. Gdy Donald Tusk mówi o jedności, Jarosław Kaczyński straszy anihilacją przez Niemcy.
W sobotę Polska celebrowała Narodowe Święto Niepodległości. W całym kraju odbywały się liczne wydarzenia, gdzie zazwyczaj panowały nastroje patriotyczne, a na twarzach gościły uśmiechy. Wczesnym rankiem można było wysłuchać przesłania Donalda Tuska. - My, naród jesteśmy jednością. Jeśli ktoś używa słowa "naród", by dzielić i siać nienawiść, występuje przeciw narodowi. Jeśli ktoś słowem "naród" chce zasłonić nieprawość i zwykłe złodziejstwo, popełnia świętokradztwo - zaznaczył kandydat demokratycznej opozycji na premiera.
Politycy różnych opcji składali wieńce pod pomnikami w miejscach pamięci - z jednoczącym przekazem. - Dla każdego jest miejsce w Rzeczpospolitej. Dla każdego miejsce jest. Niezależnie jakie ma poglądy - podkreślił Władysław Kosiniak-Kamysz, lider Polskiego Stronnictwa Ludowego.
W południe rozpoczęły się obchody centralne. Politycy PiS-u zaprezentowali się jako wciąż najważniejsze osoby w państwie. To pewnie wkrótce się zmieni, ale na razie jeszcze z trybuny honorowej mogli wysłuchać przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy. Prezydent mówił, że zagrożeniem dla niepodległości jest Rosja. - Nie tylko nie możemy być pewni, że się zatrzyma. Możemy być pewni, że się nie zatrzyma - ocenił Andrzej Duda. Chwilę potem prezydent zaakcentował też dystans do państw zachodnich. - Bądźmy w sojuszach, ale mądrze - zaznaczył. Andrzej Duda nie powiedział, o co mu chodziło.
Echa słów prezesa?
Słowa Andrzeja Dudy mogą być echem przemówienia prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że Unia Europejska dąży do odebrania nam niepodległości i likwidacji Polski, a wręcz do "anihilacji polskiego państwa". W Unii jesteśmy od niemal 20 lat. Polska rozwija sie jak nigdy. Mówiono o tym często także podczas uroczystości 11 listopada. Polska jest niepodległa. Partia prezesa Kaczyńskiego trzykrotnie wygrała tu demokratycznie wybory. Teraz demokratycznie pewnie będzie musiała oddać władzę - stąd może złość i oskarżenia wobec opozycji. - Na czele tej koalicji (demokratycznej opozycji - przyp. red.) stoi partia nie polska, a niemiecka - podkreślił Kaczyński. Innymi słowy - miliony Polaków usłyszały od prezesa, że zagłosowali na niemieckich agentów czy może zdrajców.
Prezes - stojąc pod pomnikiem Piłsudskiego - przemawiał tak, jakby ciągle trzeba było walczyć z zaborcami. - Jestem przekonany, że nowy rząd zadba o interes Polski - uspokaja Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. Inni politycy koalicyjni mówią, że prezes PiS niepotrzebnie psuje narodowe święto. - Cały czas nie może pogodzić się z porażką i będzie na prawo i lewo utyskiwał - zaznacza Tomasz Trela z Nowej Lewicy. - Takie wystąpienia zatruwają święto narodowe - ocenia Władysław Kosiniak-Kamysz.
To, w jaki sposób wypowiadał się prezes PiS, wyraźnie kontrastuje z radosną i świąteczną atmosferą w wielu miejscach w kraju. Zresztą - sam premier Mateusz Morawiecki napisał w mediach społecznościowych, że my - Polacy - radośnie świętujemy to, co nas łączy, a nie dzieli.
Źródło: Fakty TVN