Polscy przewoźnicy już prawie trzy tygodnie blokują wjazd na przejściach z Ukrainą. Protest ma się rozszerzyć. Rząd wydaje sie zaskoczony. Nie widać, by coś robił, a powinien.
To 20. dzień protestu. Już blisko 3600 ciężarówek w Korczowej, Dorohusku, Hrebennem i Medyce czeka na przekroczenie granicy nawet dziewięć dni. - Musimy dociągnąć do końca, do celu. Po porostu jesteśmy tak zdeterminowani, że innej opcji nie ma - zaznacza Bartosz Jasiński z Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców Transportu.
Transportowcy chcą przywrócenia zezwoleń zniesionych z powodu wojny na przewozy komercyjne dla kierowców ukraińskich i uporządkowania e-kolejki po stronie ukraińskiej, która ma wydłużać czas przekroczenia granicy i sprzyjać korupcji. Z każdym dniem protestujących przybywa. Przed wojną - według polskich przewoźników - na każdą stronę przypadało po 160 tysięcy transportów rocznie. Teraz liczba transportów ukraińskich przekroczyła 800 tysięcy rocznie. - Strona rządowa polska przepycha się o stołki w tym momencie w Warszawie, nie interesuje się obywatelami, nie interesuje się przewoźnikami - zauważa Edyta Ozygała, uczestniczka protestu.
Ten brak zainteresowania wypchnął na przejścia graniczne również rolników, którzy chcą powstrzymania napływu do Polski ukraińskiego zboża. - Protest będzie, jak to się mówi, taki zapobiegawczy, ostrzegawczy. Skumuluje to bardzo dużą kolejkę od strony Rzeszowa. Może wtedy rządzący się obudzą i przyjadą - mówi Roman Kondrów z "Podkarpackiej Oszukanej Wsi". Rządzący zapewniają, że nie śpią. - Poprosiłem pana ministra Adamczyka o bardzo pilne interwencje - przekazał premier Morawiecki. Tyle tylko, że ministra infrastruktury, ani jego interwencji nie widać, a kancelaria premiera na maila "Faktów" TVN w tej sprawie nie odpowiada.
Bierność rządzących
- Jeśli te ostatnie godziny jest Morawiecki na tej funkcji premiera, to powinien natychmiast pojechać i spróbować rozwiązać ten problem. Tam ludzie marzną w tych kabinach samochodów, kolejni przyjeżdżają blokować - zaznacza Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej. - To jest właśnie zakończenie Mateusza Morawieckiego. Nie rozwiązuje problemów, a udaje, że stworzy nowy rząd. Ani problemów nie rozwiąże, ani nowego rządu nie stworzy - dodaje Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
Problem robi się z każdym dniem poważniejszy, bo wiceminister infrastruktury Ukrainy twierdzi, że przez Polskę przechodzi 30 procent zaopatrzenia dla ukraińskiego sektora energetycznego. Blokada grozi jego załamaniem. - Postawa protestujących uniemożliwia w obecnej sytuacji dialog pomiędzy rządem polskim a Unią Europejską - zaznacza Serhij Derkacz, wiceminister rozwoju społeczności, terytoriów i infrastruktury Ukrainy. Raz na godzinę przepuszczane są przez granicę po trzy transporty. Pomoc humanitarna i zaopatrzenie wojskowe przepuszczane są bez ograniczeń. Na poniedziałek protestujący planują zablokowanie kolejnych przejść - w Zosinie i Niżankowicach.
Źródło: Fakty TVN