Ten test Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie oblał koncertowo. Egzamin wstępny na medycynę został zorganizowany tak, że może go zdać każdy. Cała sytuacja wyszła na jaw po dziennikarskiej prowokacji szwedzkiego lekarza. Polska - po wprowadzonej przez PiS rewolucji - ma całkiem realny problem z kształceniem lekarzy.
- Szwedzcy studenci, którzy studiują medycynę w Polsce, powiedzieli nam, że bardzo łatwo dostać się na te studia - mówi Gustaf Tronarp, dziennikarz szwedzkiej gazety "Aftonbladet". A skoro miało być tak łatwo, to szwedzcy dziennikarze postanowili spróbować i przystąpili do egzaminu wstępnego przeprowadzanego zdalnie podczas rozmowy wideo. - Koleżanka ukryła się w pokoju i googlowała odpowiedzi. Pytania były sformułowane w podchwytliwy sposób. Nie były łatwe. Bez oszukiwania by się nie udało - opowiada Gustaf Tronarp. Jednak z oszukiwaniem się udało i szwedzki dziennikarz zdał na olsztyńską medycynę.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nowe wydziały lekarskie. U Rydzyka potrzebne zaświadczenie od proboszcza, na KUL-u zaliczenie z Biblii
Uniwersytet Warmińsko-Mazurski kształci co roku 110 obcokrajowców. Za rok na studiach medycznych płacą 49 tysięcy złotych. - To standardowy test przeprowadzany na wielu uczelniach w kraju i w całej Europie. Żaden student bez wiedzy nie skończy nawet pierwszego semestru - zaznacza Łukasz Staniszewski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. A jak sytuacja wygląda w reszcie kraju? - Nie zasłużyliśmy na taką opinię, jaką przez dewastację kształcenia zafundowało nam Ministerstwo Edukacji. Opinię na Zachodzie - uważa Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Lekarze alarmują, że resorty zdrowia i edukacji pozwoliły w 2023 roku otworzyć czternaście nowych kierunków lekarskich na uczelniach do tego - delikatnie mówiąc - nieprzygotowanych. - Tutaj się prowadzi zajęcia online. Tutaj nie ma prosektorium, tutaj nie ma laboratorium, tutaj nie ma ławek w salach, tutaj nie ma kadry dydaktycznej. Wszędzie jest jakiś problem, rzadko kiedy tylko i wyłącznie jeden - wskazuje Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy.
Braki, chaos, prowizorka
Na czternaście nowych kierunków lekarskich - negatywną opinię Komisji Akredytacyjnej dostało aż dziewięć. Z opinii wyłania się chaos i prowizorka. Brakuje sprzętu, sal i wykładowców. Wykładać będą tacy, którzy na medycynie się nie znają, a studiować będą tacy, którzy zdali maturę podstawową. - Będziemy domagać się od nowego rządu natychmiastowego zamknięcia kierunków, które próbują kształcić pomimo negatywnej opinii Komisji Akredytacyjnej - zapowiada Łukasz Jankowski.
Lekarze alarmują, że studenci dostaną kiepskie wykształcenie, a pacjenci dostaną kiepskich lekarzy. - Szwedzcy lekarze skarżą się, że umiejętności niektórych z nich, wykształconych za granicą, są słabe i budzą wątpliwości - dodaje Gustaf Tronarp.
Polscy lekarze martwią się, że choć problem dotyczy niektórych - ucierpi opinia ich wszystkich. - Za tydzień w tej sprawie zbiera się Europejskie Stowarzyszenie Lekarzy Specjalistów. Tam również padną pytania o to, czy polscy lekarze dalej powinni być uznawani w Unii Europejskiej - mówi Łukasz Jankowski.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN