Pan Michał odprowadzał 12-letniego syna na basen i zwrócił uwagę młodym ludziom na ulicy. Wtedy jeden z nich wyciągnął broń i zastrzelił go na oczach syna. Na miejscu zbrodni był reporter "Uwagi!" TVN, który rozmawiał z rodziną zastrzelonego mężczyzny i Polakami mieszkającymi w Sztokholmie. - Dla nastoletniego dilera to nie jest problem, żeby zastrzelić. Oni chodzą w kamizelkach kuloodpornych - stwierdziła zapytana o sprawę Szwedka.
39-letni Michał Janicki zginął na oczach swojego 12-letniego syna, którego odprowadzał na basen. - Jeden wyciągnął rękę i Michał mu ją odtrącił, i tamten wyciągnął pistolet. Neo mówi, że papa się zasłonił ręką i tamten strzelił - opowiada pani Barbara, matka zamordowanego. - Nie możemy tego zapomnieć. Trzeba o tym pamiętać, bo ten człowiek zrobił to dla swojego chłopczyka i wszystkich Szwedów - ocenia jeden z mieszkańców Sztokholmu.
Sąd w Sztokholmie aresztował na dwa tygodnie 17-latka i 18-latka w związku z morderstwem Polaka. Prokuratura zarzuca im ukrywanie osoby, która oddała strzał. Byli w grupie czterech osób, którą spotkał zamordowany.
Z rodziną zastrzelonego mężczyzny i Polakami mieszkającymi w Sztokholmie rozmawiał reporter "Uwagi!" TVN. - Nie chcą pokazywać twarzy, bo boją się, że zaraz ktoś to zobaczy, przyjdzie i bez skrupułów wyciągnie pistolet, i ich zastrzeli - mówi Jakub Dreczka.
W ciągu ostatnich lat Szwecja stała się jednym z najniebezpieczniejszych krajów Unii Europejskiej. Ma najwyższy w Unii wskaźnik morderstw z użyciem broni palnej, a w ciągu ostatniej dekady liczba śmiertelnych strzelanin wzrosła tam ponad trzykrotnie.
- Tu nie ma tygodnia, żeby ktoś nie zginął. Dla nastoletniego dilera to nie jest problem wyjąć zza pazuchy pistolet i zastrzelić. Oni chodzą w kamizelkach kuloodpornych - opowiada anonimowo jedna z mieszkanek Sztokholmu. - W strachu cały czas się żyje. Tu nie jest nic dziwnego czytać w gazetach codziennie, że zastrzelili kogoś. (...) Dzieci zabijają dzieci - wyznaje pani Aneta, siostra zamordowanego Michała.
Zawsze reagował, gdy komuś działa się krzywda
Dobrze zorganizowane gangi często złożone są z nastolatków, którzy rozprowadzają na ulicach narkotyki. - Te gangi to przede wszystkim młodzi ludzie. Ich nie można skazać, mogą trafić do poprawczaka - wyjaśnia Przemysław Gołyński, dziennikarz od 20 lat pracujący w Szwecji.
Właśnie z ręki młodego dilera albo narkomana, którego spotkał na swojej drodze, zginął pan Michał. - Podszedł do nich i powiedział: "idźcie w inne miejsce, tutaj ja przechodzę z dzieckiem i nic chcę, żeby takie rzeczy widział" - relacjonuje matka zamordowanego 39-latka.
- On wcześniej zgłaszał na policję miejsca, gdzie ci młodzi ludzie się gromadzą, gdzie handlują narkotykami, żeby mieć wpływ na bezpieczeństwo, na to, żeby jego 12-letni syn, na którego oczach to się rozegrało, mógł żył w lepszej, bezpieczniejszej Szwecji - podkreśla reporter programu "Uwaga!" TVN.
Niestety, Michał Janicki lepszej i bezpieczniejszej Szwecji już nie zobaczy. - Michał nigdy by nie przeszedł, jak widział, że komuś dzieje się krzywda, że ktoś kogoś bije, zawsze wszedł i się wtrącał, (...) bo taki był - wyznaje pani Barbara.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Uwaga!" TVN