W Polsce uruchomiono telefon zaufania dla sióstr zakonnych. To dlatego, że jako ofiary molestowania w Kościele zgłaszają się także zakonnice. Problem jest znany na świecie, dostrzegany przez Watykan.
Siostra Aleksandra odeszła z zakonu po tym, jak współpracujący z nią ksiądz wykorzystał ją seksualnie. Ale wiarę w Kościół ostatecznie zniszczył w niej nie ojciec Dariusz, a reakcja siostry przełożonej. "Pozostała niewzruszona (...). Zdruzgotała mnie jej odpowiedź: powiedziała, że inne siostry też zgłosiły gwałty i molestowanie ze strony duchownych i że jeśli tak się stało, to tylko dlatego, że my, siostry, prowokowałyśmy księży" - opisuje Aleksandra.
Historia polskiej zakonnicy jest jedną z wielu opowieści o wydarzeniach, które miały miejsce za murami żeńskich zakonów. Jedenaście z nich w swojej książce zebrał Salvatore Cernuzio - dziennikarz i współpracownik mediów watykańskich. Pod zmienionymi imionami o swoich przeżyciach opowiedziały mu obecne i byłe siostry zakonne z całego świata.
- Moje rozmówczynie przeżyły prawdziwy zawód miłosny. Jedna z nich mówiła o rasizmie polskiej siostry przełożonej w Stanach Zjednoczonych, która dawała jej najcięższe zadania żartując, że "w Afryce są przyzwyczajeni do niewolniczej pracy". Innej zakonnicy, z problemami zdrowotnymi, przełożona mówiła, że nie może iść do lekarza, bo musi cierpieć dla Jezusa - opowiada Salvatore Cernuzio, autor książki "Zasłona milczenia" i dziennikarz Vatican News.
Przemoc psychiczna i fizyczna oraz nadużywanie władzy przez siostry przełożone to problem, o którym mówi się od kilkudziesięciu lat. Za molestowanie seksualne zakonnic przez księży publicznie przepraszał Jan Paweł II i obaj następni papieże. Mimo to niewiele się zmienia.
- Problemem jest system, w jakim siostry zakonne są wychowywane, formowane - jak to się mówi w Kościele - do bycia ofiarą. Są wychowywane do ślepego posłuszeństwa - ocenia Edward Augustyn z "Tygodnika Powszechnego".
"Wychodząc z zakonu nie ma się praktycznie nic"
Z efektów takiego systemu polski Kościół zdał sobie sprawę, gdy na telefon zaufania - przeznaczony dla ofiar molestowania przez duchownych - zaczęły dzwonić zakonnice.
- Do Fundacji Świętego Józefa już w ostatnim okresie, myślę o takim okresie pół roku, może nawet roku, zgłosiło się kilka sióstr zakonnych bądź byłych sióstr zakonnych - mówi ksiądz Piotr Studnicki, kierownik Biura Delegata Konferencji Episkopatu Polski do spraw Ochrony Dzieci i Młodzieży.
Dlatego od pierwszego grudnia - w każdą środę od 19:00 do 21:00 - działa telefon zaufania "Siostry dla Sióstr". - Zachęcam wszystkie te siostry, które rzeczywiście odczuwają ten problem mobbingu czy innej przemocy, słownej czy jakiejkolwiek, żeby zadzwoniły - apeluje siostra Dolores Zok, przewodnicząca Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych.
Zakonnicom - byłym i obecnym - w nowym starcie pomaga też Centrum Pomocy Siostrom Zakonnym. - Wychodząc z zakonu nie ma się praktycznie nic. Nie ma się ubrań, nie ma się żelazka, nie ma się nic - wyjaśnia Izabela Mościcka, była zakonnica z Centrum Pomocy Siostrom Zakonnym.
Dlatego nawet ofiary przemocy najczęściej zostają w zakonach.
Autor: Maria Mikołajewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24